„Oko za oko. Krzywda za krzywdę. Ból za ból” – „Margo” autorstwa Tarryn Fisher

Rozsypuję wokół siebie garść ziaren.

Zamykam oczy.

Słyszę ogrom przecinających mgłę skrzydeł.

Stado czarnych kruków otacza mnie w ten chłodny poranek.

Uwielbiam ich błyszczące pióra i przenikliwe spojrzenie.

Uwielbiam magnetyzująco-złowróżbny odgłos.

Nasycona pieśnią ponurą wracam, by sięgnąć do tego, co ponure w ludziach.

Tylko, że tam to brzmi pięknie, a tu wciąż można się uczyć smutku i nienawiści na nowo.

 

Zawiodłam się thrillerem młodzieżowym „Sadie”, więc postanowiłam poszukać czegoś w podobnych klimatach, ale takiego, żebym to się już jednak nie zawiodła – znalazłam „Margo” autorstwa Tarryn Fisher. I zrobiłam to w dobrym stylu. Wręcz zatrważającym.

 

13-letnia Margo mieszka wraz z cierpiącą na depresję matką Wendy w domu, który nazywa „Pożeraczem” (traktuje go jako odrębny byt), bowiem pożera ją bez ustanku, niszcząc na zewnątrz, od środka i nie dając żadnych perspektyw ani na teraz, ani na przyszłość. Dom znajduje się przy Wessex Street 49 w Bone (ludzie z okolicy „żartobliwie” tak mówią, ponieważ z wszelkich firm pozostały tu jedynie szkielety, do tego mieszkańcy są „ogryzieni do kości”), czyli miejscu wyłożonym crackiem, dziwkami, pijakami, młodymi, bitymi przez partnerów matkami oraz dilerami, w którym nie ma żadnych perspektyw i nie panują absolutnie żadne zasady; tutaj strach unosi się nad ulicami niczym mgła (…) Jesteśmy przeżarci tym miejscem do szpiku kości. Z pokolenia na pokolenie przekazujemy sobie bierność i strach.

Dziewczynka wychowuje się bez ojca, a matka jest prostytutką, przyjmującą klientów we własnym domu, która nie tylko w ogóle nie interesuje się córką, ale znęca nad nią psychicznie: że brzydka, że głupia, gruba, że do niczego się nie nadaje. Potrafi tylko wydawać rozkazy, nawet nie racząc spojrzeniem.

Moja matka jest piękna jak burza. Jest dzika i destrukcyjna, a w środku jej wściekłości czujesz, że ma prawo do niszczenia nadane przez samego Boga.

W gruncie rzeczy to bardzo zagubiona, osamotniona, niewierząca w nic kobieta, przytłoczona traumą rodzicielki chcącej ją niegdyś utopić w wannie.

Margo, poza jedną jedyną Destiny, która i tak przestaje się z nią kolegować, kiedy pozostałe dzieci obwołują ją „córką dziwki”, nie ma rodziny ani przyjaciół, nie ma z kim porozmawiać, komu się wyżalić, od kogo zasięgnąć porady, jest wyobcowana i niezadowolona ze swojego wyglądu i charakteru, nie wie jak ma się zachowywać, co odpowiadać, nie ma w niej swobody i radości, czasami fantazjuje oraz koloruje wspomnienia z czasów, kiedy z mamą było dobrze i to jakoś trzyma ją przy życiu.

Rozumiem smutek i dlatego mu ufam.

Nigdzie nie pasuję, więc wędruję z jednego miejsca w drugie w nadziei, że nikt mnie nie zauważy – ale jeśli ktoś zauważy, liczę na to, że nie będzie okrutny.

Kiedy ma 18 lat rozpoczyna pracę w sklepie z używaną odzieżą „Rag O Rama”, wtedy też poznaje poruszającego się na wózku inwalidzkim Judaha, syna troskliwej Delaney, który mieszka tutaj w najładniejszym domu. Chłopak zostaje jej najlepszym powiernikiem oraz największą miłością – dzięki niemu ma siłę, by marzyć o zmianie na lepsze.

Jednak gdy zostaje zamordowana 7-letnia Neveah, coś w niej pęka. Postanawia przeprowadzić prywatne dochodzenie, znaleźć winnego i go ukarać. Najpierw jego, potem każdego, kto przyczyni się do cierpienia innych.

Będę znać tylko ciemność; może kluczem jest uczynić z tego sztukę.

Ciekawe jak będę się czuć, gdy dokonam zemsty na różnych ludziach?

Chyba zwariowałam. I nie jest to szaleństwo, z którego można być dumnym.

 

„Margo” jest określana jako thriller młodzieżowy, ale ja dodałabym jeszcze, że to propozycja dla trochę starszej młodzieży, ponieważ historia należy do tych ciężkich, przepełnionych grozą i… przerażających, co nie oznacza, że nie jest elektryzująca, bo jest, ale w ten smętny sposób i to do tego stopnia, że mimo 345 stron (Wydawnictwo SQN), usiadłam do niej zaledwie 2 razy. Ale te 2 razy wystarczyły bym po jej zamknięciu tkwiła w tym fotelu i przytłoczona i zafascynowana; przytłoczona bólem oraz potworną beznadzieją, której jest tutaj tak wiele, że nie sposób zmierzyć żadną miarą, a zafascynowana skrupulatnym opisem szaleństwa, które właśnie z tego bólu i z tej beznadziei się zrodziło, (mając do tego doskonałe warunki już od samego dzieciństwa, bowiem ten proces jest tu ukazany), kiedy to oczy bohaterki otworzyły się bardziej i nie przestawały patrzeć na udręki, kiedy po raz któryś kolejna granica została przekroczona, w efekcie rozrosło się pragnienie zemsty na tych, którzy czynią świat brutalnym i samodzielne wymierzenie sprawiedliwości, by pomóc nie tylko innym, ale i samemu sobie.

Akcja nie jest super dynamiczna, ale nie o to chodzi. Ostatnie 50 stron powala na łopatki.

Przemoc psychiczna, depresja, prostytucja, odrzucenie, marazm, chęć odwetu, brak perspektyw, mroki umysłu i składanie się na nowo to tematy przewijające się w niejednej powieści, jednak ta jest napisana w tak paranoicznie-drastyczny sposób, że pozostaje w człowieku na długo.

Ja wciąż noszę ją w sobie.

Wierzę w to, że każdy czegoś potrzebuje: dotyku, kobiety, towarzystwa, pieniędzy, przebaczenia. Aby zdobyć te rzeczy, ludzie są zdolni do popełnienia tylu grzechów, ile tylko trzeba.

Twoje życie może znikać tak powoli, że nawet tego nie zauważasz.

Nieczęsto w życiu dostaje się coś za darmo.

Trzeba cierpieć w ciszy.

Smutek to emocja, której możesz zaufać. Jest silniejszy niż wszystkie inne. Przy smutku radość wydaje się chwilowa i niepewna. Smutek trwa dłużej, jest trwalszy i z taką łatwością zastępuje pozytywne uczucia, że nawet nie poczujesz zmiany, gdy znajdziesz się w jego okowach. Jakże zaciekle walczymy o szczęście, a kiedy wreszcie mamy tę ulotną radość w rękach, trzymamy ją krótko i zaraz spływa między palcami jak woda.

Człowiek oślepiony pragnieniem ignoruje wszelkie znaki ostrzegawcze. Lepiej nie być spragnionym.

Nigdy nie można być zbyt ostrożnym w świecie pełnym psycholi.

Życie jest upiorne, a ludzie jeszcze gorsi.

Można słuchać czyichś słów albo spojrzeć mu w oczy.

Nie można świadomie niszczyć komuś życia. Inaczej w końcu spotka cię kara.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Literatura, Literatura i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *