Szklane błękitem niebo wydaje się być szampańską scenerią dla pozłoconych pędzlem Natury liści. Kremowe chmury przeciągają się leniwie, podczas gdy usta wiatru rozpraszają je lekkimi podmuchami, tworząc kształty interpretowane oczami wyobraźni. Jesień brzęczy liściastymi bransoletami a ludzie pędzą nie zważając na te sensualne wywijasy.
Słońce rozrzuca promienny brokat, prosząc o chwilę opamiętania, mimo wszystko „buty” nie chcą zwolnić tej gonitwy. Brokat lśni porzucony na popękanym chodniku, ujmuję garść, chowam do kieszeni i wybieram się z mamą do kawiarni. Wkraczamy w powabny obszar Galerii Cafe, zamawiamy drinki o zacnej nazwie Zielony raj, zatapiamy się w rozmowie, jednocześnie wodząc oczami po cudownym czekoladowym wystroju i… dostrzegamy dwa szmaragdy błyszczące, zwieńczone czarnymi jak węgiel źrenicami. Przepełnia je smutek najczystszy, pragnienie bliskości – patrzymy tak na siebie we troje, badając szczerość ogarniających Nas emocji, nagle… dotyk puchowej prążkowanej łapki rozwiewa wątpliwości fałszu, przybija pieczęć prawdy, potwierdza, że samotnym być nie chce, już wybrał, ale… czy może? Może. I jest.
Oto Szekspir, który w dniu dzisiejszym wstąpił w Nasze skromne progi;)
Fachowe lekarskie oko oceniło jego wiek na 4 lata, więc jakiś tam bagaż doświadczeń posiada, tylko jakich? Myślę, że z czasem mi o tym opowie… aczkolwiek… może nie lubi wracać do tego, co było, lecz trwać w pachnącej cielęcinką, ciepłem i spokojnym snem teraźniejszości?
Nigdy wcześniej nie mieliśmy kota, kot nie miał Nas, ale nauczymy się wspólnie żyć i będą z tego same dobre rzeczy;) W każdym razie Ofelia już jest zadowolona;)
Pójdź w me ramiona, kocie mój prześliczny,
Schowaj pazurki swe bez żalu,
Niech przejrzę się w twych oczach fosforycznych,
Stopie agatu i metalu.
Gdy moje palce czule głaszczą, stroszą
Futerko twoje, grzbiet sprężysty,
I moja dłoń upaja się rozkoszą
Czując, jak biją z ciebie iskry(…)
(Charles Baudelaire, „Kot”)