Jesień, jak do tej pory, okazuje się być bardzo łaskawą damą; brak rzęsistych deszczów (w efekcie rozmokłej ziemi), porywistych wiatrów (demolujących fryzury, jakiekolwiek), pochmurnych dni (które przygaszają samopoczucie) – jest łagodnie, czasem słonecznie, temperatura waha się między 15 a 19 °C – taka mi bądź!
A ponieważ ulewa sama nad sobą nosi parasol, skacząc po zastrzeżonych kałużach, świat spacerów wytwornie otwiera bramy – z napisem wygrawerowanym na metalowej tabliczce: CZŁOWIEKU IDŹ I KORZYSTAJ Z JESIENNEJ WIELKODUSZNOŚCI.
Idę.
Idę Ja. Idzie Ofelia. Idą Oni.
Mijamy się nic o sobie nie wiedząc; jacy jesteśmy, jakie wewnątrz nosimy historie – każdy w swoją stronę – Ja w III aleję Najświętszej Maryi Panny, Ofelia dzielnie w pobliżu nogi, przeżywając krok za krokiem, płytkę chodnikową za płytką chodnikową – spacer dla psa rzecz święta. Za nami Empik, po prawej Cepelia, tuż obok Hotel Mercure… i ten trawnik niebywały; wzniesienia, korzenie, drzewa, liście… bezgraniczne przestworze krótkodystansowych biegów! Iskra w oku, siła w łapie, wiatr w uszach – do utraty tchu!
W drodze powrotnej uśmiecha się Biedronka, kusi nadmiernie – i ma rację w tym przyciąganiu, bo herbatki oferuje wyśmienite:
Myślę, że ta szarlotka z cynamonem zyska względy szczególne;)
Bo kawę celebruję, niestety nie powinno przesadzać się z jej ilością, a szkoda… W związku z tym herbatki najrozmaitsze usadowiły się nieopodal; zielone, białe, czerwone pu-erh, czarne (tych nie lubię, są zbyt cierpkie), rooibos (kolor jest ciemniejszy niż w przypadku czarnej herbaty), honeybush, yerba mate, sypane, ekspresowe, liściaste, kwitnące, ziołowe, owocowe – istny bukiet smaków i aromatów!
Nade wszystko ubóstwiam zielone: jaśminową, pigwową, ananasową, z opuncją, melonem, cytryną i imbirem, które ponoć mają zapewnić wieczną młodość;) Ale też poprawiają koncentrację oraz pamięć, wzmacniają układ kostny, obniżają cholesterol, ułatwiają spalanie tkanki tłuszczowej. Początkującym może przeszkadzać delikatna gorycz, ale ja niwelowałam ją połową łyżeczki płynnego miodu.
W dalszej kolejności białe; różana, jogurtowa, waniliowa, karmelowa, z poziomką i mandarynką, nagietkiem. Niezwykle dyskretne w smaku, a kolor, mimo nazwy jest tak naprawdę bladożółty (nazwa pochodzi od barwy włosków pąków liści). Działają orzeźwiająco, więc stanowią wspaniałą alternatywę dla szkodliwych, gazowanych napojów. Ponadto poprawiają krążenie krwi oraz zawierają dużo witaminy C.
Na końcu czerwone; żurawina z granatem, wiśnia i banan, śliwka-figa-cynamon, limonka, truskawkowe ciastko.Wspaniale wpływają na układ pokarmowy i wątrobę, usuwają nadmiar toksyn z organizmu. Co więcej, posiadają fluor, który chroni zęby przed próchnicą.
Powyżej są oczywiście przykłady tych, które częstokrotnie piję , jednak gdy trafię na jakąś interesującą, to staram się jej spróbować;) Myślę, że i właściwości posiadają jeszcze miliony, o których warto poczytać;)
Bardzo lubię sypane herbaty, które parzy się w specjalnym kubeczku z zaparzaczem. Pamiętam, że zapałałam do nich miłością, podczas gdy uczęszczałam do liceum, a że chodziłam do I LO im. Juliusza Słowackiego, to miałam rzut beretem do herbaciarni/kawiarni Cafe Belg (zatrzęsienie smaków i ich połączeń oraz możliwość otwierania puszek i wąchania tych mieszanek było dla mnie czymś niezwykłym! Zwłaszcza po męczącym dniu w murach ponurego i rygorystycznego Słowaka, z okropnym granatowym krawatem uwiązanym u szyi, sięgającym do kolan, z dumnie prezentowanym emblematem owej placówki). Szlagierowa firma na mojej liście to Taheebo [dostępna w TESCO – niezrównana jest Pikantna Róża (z różą i czerwonym pieprzem) oraz Słoneczna (z jarzębiną)], ewentualnie herbatki ze sklepu Eco-zdrowie, który znajduje się na ryneczku (są i kokosowe, i orzechowe, i migdałowe, i kaktusowe – no wachlarz niesamowity). Z kolei cenione przeze mnie marki, to: Dilmah, Big-Active, Loyd, Herbapol, Vitax, Biofix, Irving, Tekanne, King’s Crown (dostępna w Rossmanie), Green Hills i Feel Green (na półkach w Biedronce).
Sama posiadam przepiękną herbatnicę konstruowaną oraz malowaną sercem;), z której wybieraMY daną torebeczkę, by…
…chwile z filiżanką tak aromatycznych naparów zatrzymały się w kadrze (a jeszcze, gdy ma się do czynienia z herbatami kwitnącymi, które stanowią istny seans narodzin i gracji, to już w ogóle można odpłynąć;).
*przy tworzeniu tego wpisu wykorzystałam informacje zawarte na stronach: poradnikzdrowie oraz abczdrowie