Świat to trudne miejsce. Jemu nie zależy. Choć nie żywi nienawiści do ciebie i do mnie, nie darzy nas też miłością. Dzieją się na nim rzeczy straszne, których nie można wytłumaczyć. […] Pamiętaj jednak, żeby robić swoje. Takie masz zadanie na tym trudnym świecie, musisz podtrzymywać swoją miłość i robić swoje choćby nie wiem co.
(Stephen King, „Lśnienie”)
Niebo płacze, bo tylko ono ogarnia wzrokiem wszystko. Sine, podpuchnięte purpurą chmur oczy wypuszczają lustrzane łzy – posrebrzone westchnieniem natury – czasem bezwzględnej, ale chyba nie tak jak Ty, człowieku. Pomyśl, że świat to ludzie, a ludzie to Ty i Ja, i oni, którzy również nie są niezidentyfikowani, gdyż każda grupka rozbija się na swoiste Ja i Ty. Kłująca plazma przezroczystości spada na wydeptane różnymi historiami chodniki – chodzili po nim smutni, radośni, cierpiący i zadający cierpienie, bezinteresowni, zakłamani, ci, którzy potrafią kochać oraz ci, którzy chcą nienawidzić. Nasza decyzja, co zrobimy z własnymi emocjami. Zapada werdykt uczynków – tutaj jesteś Panem-władcą, i tak też się czujesz, bo wolna wola została ci ofiarowana. Wolna wola – odpowiedzialny podarunek, z którym nie zawsze wiesz co zrobić, a raczej korzystasz nieuczciwie. Instrukcją jest twoje serce, na nic tu umysł – marny, nie pojmujący zbyt wiele, jeśli nie jest to potwierdzone naukowo, jeśli nie możesz wyuczyć się na pamięć, przyswoić gotowego. Nie potrafimy udźwignąć obowiązku serdecznych relacji – bywa, że uda nam się stworzyć POPRAWNE. Obojętność to chłodna pustka.
Wielokrotnie słyszę, że ludzie się zmieniają. Może i tak, ale ja dotychczas nie poznałam ani jednej szczerze zmienionej osoby. Za to poznałam ludzi zmienionych sytuacyjnie. Sytuacyjnie, czyli w danej chwili, i 2-3 tygodnie, miesiące po niej. Później wracają do „starych” siebie, bo tak jest łatwiej, wygodniej. Dekalog samodzielnie wyrzeźbionej osobowości – dłutem uczynku, własnego. Nikt nie rodzi się zły – takie napiętnowanie nie istnieje – na zło trzeba się zgodzić, ponieważ dróg jest kilka. Wybierasz tę, która w danej chwili wydaje ci się najbardziej korzystna, zwykle dla ciebie.
Dlaczego ludzie z reguły się nie zmieniają?
1. bo chęć zmiany wyrażają jedynie słownie, i są to słowa przeważnie rzucane pod wpływem jakiegoś nagłego, traumatycznego wydarzenia – gdy obeschną łzy zapominają o tym, że w ogóle tak powiedzieli
2. mówią to tak często, nic z tym nie robiąc, że traci to dla nich wartość – słowa niezrealizowane, nie poparte działaniem stają się luźnym hasłem
3. musieliby dokonać faktycznego rachunku sumienia, a więc po pierwsze zastanowić się nad tym jacy są naprawdę, a potem przyznać się do własnych wad, okrucieństw, złych uczynków – mało kto jest ze sobą szczery, lubimy się oszukiwać, wybielać, tłumaczyć, zrzucać winę na kogoś
4. dobrze jest wyciągnąć obiektywne wnioski z własnych poczynań, niestety generalnie mamy skłonność do subiektywnego postrzegania
5. bo nie mają ochoty się przełamać, by przeprosić tych, których zranili – to oznacza, że w dalszym ciągu nie dostrzegają swojej winy, a jak nie dostrzegają to się nie zmienią
6. nabycie empatii jest niesamowicie istotne – niestety w większości egoizm przysłania empatię; najpierw ja-potem ty, wyłącznie moje jest słuszne, muszę zrobić po swojemu, ty nie masz racji, nie liczę się z twoim zdaniem – nie zagłębiamy się w odczucia innych ludzi, zwyczajnie nas to nie interesuje
7. człowiek musi nauczyć się słuchać innego – przeważnie mamy pragnienie wygadania, a to, co ktoś mówi albo traktujemy z przymrużeniem oka, lekceważąc, albo dla zachowania dobrej twarzy, pozoru wysłuchamy, ale bez większych refleksji, współodczuwania, często też bywamy złośliwi w swoich radach
8. a to wszystko przez zazdrość, którą trzeba porzucić – niestety mam czasem wrażenie, iż to ona rządzi człowiekiem a nie człowiek nią
9. brakuje taktu – ludzie myślą, że im wszystko wypada, że wszystko mogą wszystkim, bez zastanowienia, jak im się podoba – a to nie tak powinno wyglądać; do każdego trzeba indywidualnie
10. pośpiech zabija – ludzie zawsze gdzieś pędzą, nie dając sobie czasu na refleksje. Bez refleksji nie ma nawet nadziei na zmianę
11. a pędzą, bo gonią za wartościami materialnymi, i to one wydają się być najważniejsze
12. pędzą, mając wrażenie nieśmiertelności
13. trzeba przebudować swoje priorytety, wartości – zakorzenione, wiele lat ugłaskane w przekonaniu bezbłędności i oczywistości ciężko ruszyć
14. należy zrewolucjonizować obecne postępowanie, reakcje, słowa, a żeby tego dokonać człowiek już resztę życia musi się kontrolować
A powyższe sprowadza się w istocie do jednego: trzeba wykonać solidną harówkę nad własną osobą, a ludziom się po prostu nie chce.