Ludzie często słów: strach i lęk używają zamiennie, traktują jako synonimy w sytuacji oznaczającej, że ktoś się czegoś boi, ale pierwsze tak naprawdę nie oznacza tego samego co drugie – są to zupełnie inne stany emocjonalne.
Bowiem strach jest uzasadniony, odnosi się do realnego, rozpoznanego zagrożenia. Strach to odpowiedź organizmu na płynące z zewnątrz niebezpieczeństwo. Gdy człowiek doznaje zagrożenia przechodzi cztery stany: poznawczy (myśl o tym, co może się wydarzyć, szczególna koncentracja), somatyczny(bladość skóry, suchość w ustach, przyspieszone bicie serca), emocjonalny (niepokój, nadwrażliwość), behawioralny (spadek apetytu, ucieczka, agresja) – i właśnie te składniki tworzą reakcję strachu. Do zaburzeń związanych ze strachem należy zaliczyć fobie (nieproporcjonalnie duży strach wobec sprecyzowanego bodźca: zamknięte pomieszczenia, pająki) oraz zespół stresu pourazowego (ogromna, stale odtwarzana trauma po jakimś ciężkim doświadczeniu).
Z kolei lęk jest bezpodstawny, to subiektywne odczucie, nie mające poświadczenia w rzeczywistości. Lęk wynika z wyobrażenia o możliwym niebezpieczeństwie lub z przewidywania czegoś złego, co mogłoby się wydarzyć. A ponieważ pochodzi z naszego wnętrza to jest gorszy od strachu, bo prowadzi i wiąże się z licznymi zaburzeniami: nerwice, psychozy, depresja, zespół paniki, zespół uogólnionego lęku. Lęk jest trudny do opanowania, ponieważ nie da się go logicznie wyjaśnić.
I właśnie lęk mają wzbudzić opowiadania amerykańskiego pisarza Jeffery’ego Deavera składające się na książkę „Spirale grozy”. Sam autor o tej niezwykle trudnej formie mówi: Opowiadanie przypomina pocisk wystrzelony przez snajpera. Szybki i porażający. W istocie tak jest, bo stworzenie krótkiej i jednocześnie intrygującej treści, stanowiącej zamkniętą całość, dodatkowo potęgującej napięcie to sztuka znacznie bardziej wymagająca niż wielowątkowa powieść z dialogami.
W skrócie zarysuję fabułę każdego opowiadania, ale nie streszczę ich, ponieważ wtedy, w trakcie lektury, czytelnik nie byłby zaskoczony ostatecznym rozwiązaniem.
W pierwszym opowiadaniu (Rozdział i wers) detektyw Mike Silverman przychodzi do biura przylegającego do Pierwszego Kościoła Prezbiteriańskiego w Bedford, by poprosić wielebnego Lansinga o wyjaśnienie cytatu z N.T: Oto nadchodzi. Miejcie się na baczności, który zostawił ktoś z mafii narkotykowej – to wskazówka jak może zginąć świadek. W Zabójcy z South Shore Charles Monroe jedzie pociągiem do biura – w trakcie podróży wykonuje kilka telefonów, które w efekcie obracają się przeciwko niemu. Westfalski pierścień Roberta Mayhewa (pochodzi z rodziny królewskiej) zostaje skradziony przez niezwykle inteligentnego złodzieja 44-letniego Petera Goodcastle’a – kręci go nie zysk, lecz sam akt kradzieży i jego perfekcyjne dokonanie. Porucznik William Carnegie, stosując najnowocześniejsze metody śledcze obserwuje podejrzanego o liczne rabunki samotnika Jake’a Mullera (Obserwacja). Zepsuta do szpiku kości jest Liz Polemus, która wraz z kochankiem Bradem Selbitem (męża kazała utopić) trudni się napaściami, morderstwami – wszystko obserwuje jej córka Beth Anne, sprzeciwiając się takiemu stylowi życia – odmawia wejścia w „interes”. Gdy dorasta podejmuje pracę w wydziale dochodzeniowo-śledczym w Seattle i robi wszystko, by matka poniosła należytą karę za swoje okrutne przewinienia. W jej wspomnieniach stale snuje się kołysanka: Śpij, dziecinko, słodkim snem całą noc… Moja miłość będzie z tobą całą noc. Miękki sen na paluszkach skrada się. Góry i doliny już spowite słodki snem. Ja nad tobą czuwać będę całą noc, śpiewana kiedyś przez matkę w celu odwrócenia uwagi od ładowania broni. Szef wydziału zabójstw detektyw Boyle przesłuchuje Jamesa Kita Phelana oskarżonego o morderstwo przypadkowo spotkanej Anny Devereaux – nie uzyskuje odpowiedzi na pytanie: dlaczego?, za to mówi zbyt wiele o sobie (Przesłuchanie). Marissa i Antonio (poznali się zaledwie miesiąc temu we Florencji w jednej z galerii nieopodal Via Maggio) jadą na długi weekend. Mężczyzna jest bardzo tajemniczy, w gruncie rzeczy pragnie otworzyć umysł kobiety i zmienić jej poglądy, by wreszcie stała się szczęśliwa – posługuje się lękiem (Lęk). W Podwójnym oskarżeniu Jerry Pilsett zostanie przechytrzony przez rodzinę zamordowanej osoby – adwokat także zapłaci za swoje kłamstwa. Ron Bagnett zastawia pułapki na młode dziewczyny, by później filmować ich konanie w męczarniach – tym razem mu się nie udaje, ale i tak potrafi przechytrzyć władze (Dziewczyna z tunelu). Przedsiębiorca i działacz charytatywny Ronald Larkin został zastrzelony w swojej sypialni. Kryminalistyk Lincoln Rhyme, posługując się Zasadą Locarda (prawo wzajemnej wymiany śladów) odkrywa, że zawodowym zabójcą jest żona ofiary. Bankier inwestycyjny Stephen York zostaje poinformowany, iż niejaki Raymond Trotter (prowadzi firmę zajmującą się projektowaniem terenów zielonych) chce go skrzywdzić. Mężczyzna wpada w panikę, i właśnie o to chodzi nękającemu: nie zabić, lecz wzbudzać trwogę, znęcać się psychicznie za „samotną łzę” córki, która została przez tamtego skrzyczana za pomylenie zamówienia, bo zemsta to danie, które najlepiej smakuje na zimno (Danie na zimno). Dziennikarz Wallace Gordon wypożycza powieść kryminalną „Dwa morderstwa w małym miasteczku”. Po jej przeczytaniu dostrzega analogię z ostatnimi wydarzeniami. Rozpoczyna się śledztwo – mordercą jest sam autor, ale nikt go nie podejrzewa (Naśladowca). Rozwodnik Rodney Pullman jest Podglądaczem – w pewnym momencie przyjdzie mu za to surowo zapłacić. 18-letni Tony Stigler idzie na Lekcję pokera do Kellera – przy pomocy samodzielnie skonstruowanego sprzętu ogrywa zgromadzonych, jednak najsprytniejszy okazuje się niepozorny staruszek. Ciało to tylko dusza rozgrzana do temperatury trzydziestu sześciu i sześciu dziesiątych stopnia oznajmił bratanek Willisów – Greg, podczas gdy David Sloan odwiedza ich w upalną noc, by skorzystać z telefonu. Sloan knuje, by za sporą sumę pomóc mordercy uciec z więzienia (36,6). Nowy Jork to naprawdę Miłe miejsce, w którym Ricky Keller (kanciarz, kombinator, gracz) węszy okazję – ale czy mu się to opłaci?
Historie nie są długie i choć zarzuca im się, że nawet zbyt krótkie, przy czym jest ich za dużo (co skutkuje kiepskim zapamiętaniem), to ja jestem nimi zachwycona. Tutaj naprawdę ciężko domyślić się jaki będzie koniec, a bywa doprawdy szokujący. Warto: dla tych własnych obalonych teorii wraz z przerzucaniem następnej kartki. Dla tych zakończeń warto.
A Ty, czego się lękasz?