W zeszły weekend, gdy noc kołdrę na nos naciągnęła i mocno zacisnęła atramentowe powieki, blokowisko odznaczało się ciszą, bo każdy przed tęskną balladą (do której, w sztucznym świetle chodnikowej latarni, wirowały gasnące końcowolistopadowe liście) wiatru się ukrywał, kaloryfer podkręcony na piątkę, pies dokonywał trudnego wyboru poduszkowej pozycji, postawiliśmy przed sobą kubki jeżynowej herbaty, z dodatkiem płynnego wielokwiatowego miodu, i owinięci mięciutkim kocem, odpaliliśmy melodramat: „Wielkie nadzieje”, z 1998 roku, w reż. Alfonso Cuaróna (na podstawie powieści Charlesa Dickensa).
Wnet ze szklanego popłynęły słowa: Nie opowiem tej historii tak, jak się wydarzyła – opowiem ją tak, jak ją zapamiętałem… I coś w tym jest, gdyż często umysł ludzki ma predyspozycje do przeinaczania pewnych faktów z przeszłości; albo się zatarły, albo nam się wydaje, albo chcemy, by tak to wyglądało, albo z perspektywy inaczej interpretujemy, może na poczekaniu wypełniamy luki, krępując się, że pamięć nie ta, co kiedyś. A dostrzegam to w różnicach opowiadania dokładnie tego samego zdarzenia, w którym ja brałam udział i ktoś – gotowa jestem rękę, nogę oddać, że było tak, jak mówię, sęk w tym, że ten drugi też na części się rozkłada, zaprzysięgając nieomylność, a osób trzecich brak, by potwierdzić lub jeszcze bardziej namieszać. I to są chwile, kiedy każdy po trochu czuje się debilem i na rozmówcę jak na debila patrzy. Bo co mi wmawiasz? Przecież wiem jak było. A wracając do filmu:
Osierocony, 10-letni Finnegan Bell (Ethan Hawke) znajduje się pod opieką starszej siostry Maggie (Kim Dickens) oraz jej narzeczonego Joego (Chris Cooper), który po tym, jak zabroniono połowów na wielka skalę, zajmuje się ogrodnictwem i wynajmem łodzi. Dzięki temu chłopiec ma dostęp do owego środka transportu, więc często wyrusza w samotne morskie wyprawy, gdzie oddaje się pasji rysowania. Pewnego dnia, z pod wody, wynurza się zbiegły przed karą śmierci więzień Arthur Lustig (Robert De Niro) i pod groźbą odebrania mu życia wymusza przyniesienie obcęgów – chce przeciąć łańcuch krępujący nogi. Po odkażeniu ran alkoholem nakazuje małemu, by popłynął z nim do Meksyku, jednak wspólna podróż nie udaje się, gdyż spotykają policyjny patrol, który odholowuje Finna do domu. Tam Joe prosi o jego towarzystwo w trakcie wizyty u ekscentrycznej Nory Dinsmoor (Anne Bancrooft), która oszalała po tym, jak 30 lat temu została porzucona przed ołtarzem. Chłopiec w ogrodzie poznaje jej bratanicę Estellę (Gwyneth Paltrow) i od tego momentu, w roli zabawiacza (za otrzymane pieniądze kupuje farby i pędzle) zaczyna bywać w tym dziwnym, zarośniętym pnączami, śmierdzącym ptakami oraz kocimi sikami domu. Młodzi wspólnie tańczą, on przy użyciu szminki i ołówka do brwi tworzy jej portret, bo dziewczynka olśniewa go urodą, trochę zadziornym, snobistycznym charakterem do tego stopnia, że pragnie w przyszłości malować dla bogatych, cieszyć się ich swobodą i kochać Estellę – przed tą miłością zostaje ostrzeżony przez Norę, twierdzącą, iż jej bratanica na pewno kiedyś go zrani. I faktycznie tak się dzieje, bo po latach, jak już łączą się w pocałunku, jak otrzymał przedsmak zmysłowości, kobieta (po części mszcząc się na całym narodzie męskim za ból ciotki, ale też dlatego, że zasiano w niej lęk do prawdziwych uczuć, do świata) wyjeżdża za granicę. Finn, z natury wrażliwy, postanawia nałożyć na siebie maskę człowieka szorstkiego (dodatkowo opuszcza go siostra), co więcej przestaje rozwijać swój talent. Sytuacja ulega zmianie, gdy po 7 latach odwiedza go adwokat z Majami, z bardzo zaskakującą, wręcz nierealną informacją, iż ktoś opłacił mu mieszkanie w Nowym Jorku, załatwił wernisaże u Ericki Thrall (Nell Campbell), by ten mógł realizować swoje artystyczne marzenia. Młodzieniec wyjeżdża, z wielką pompą, fachowo zaczyna uprawiać malarstwo, bywać na salonach, organizować wystawy, staje się rozpoznawalny, ceniony, zamożny. Niespodziewanie, w parku, wpada na Estellę, która wita się z nim tak, jakby widzieli się dzień wcześniej. Uczucie odżywa, spotykają się, chodzą po restauracjach, kobieta pozuje do aktu, uciekają z kolacji, pędzą pośród gęstego deszczu, by namiętnie się kochać, ale, żeby nie było tak pięknie, żeby ta szpila od losu była, to w międzyczasie oznajmia mu, iż wychodzi za mąż – wybrankiem jest Walter Plane (Hank Azaria). Po co to czyni? Zapewne podświadomie chce, by ją powstrzymał, a tak powierzchownie to zwykła złośliwość, irracjonalne napawanie jego smutkiem, zawodem, gdyż jest już prestiż, są pieniądze, jest krzyk rozpaczy: sprzedałem wszystkie obrazy! jestem bogaty! odniosłem wielki sukces! robię wszystko dla ciebie!, jest wyżycie się na niczemu niewinnym opiekunie, który pękając z dumy przyjeżdża obejrzeć jego dzieła (jestem z ciebie dumny -zawsze byłem, oznajmia, uśmiechając się ciepło), ale miłość mimo wszystko okazuje się czymś nieosiągalnym – ta miłość do wyczekiwanej kobiety, którą w końcu pyta: jak to jest nic nie czuć? I w tym szale, absolutnie przygnębiony, wpada na Norę (przybyła na ślub), bierze jej dłoń, kładzie na swojej piersi, i powtarzając kwestię, którą ona, gdy był dzieckiem, wypowiedziała do niego: co to jest? Złamane serce. Kobieta zalewa się łzami, błagając o wybaczenie, jednak to niestety nie jest wstanie złagodzić emocjonalnej krzywdy. Zdruzgotany Finn, wracając do domu, pomaga zastraszanemu mężczyźnie; okazuje się, że to ten sam więzień, któremu przed laty przyniósł obcęgi. Dowiaduje się, że udało mu się ponownie zbiec, że się ukrywał, że w życiu zrobił tak wiele złego, lecz z jednego cieszy się niezmiernie: wszystkie pieniądze, które posiadał oddawał na Finna, za ten gest dziecka niewinnego, za ten objaw dobroci, bo to właśnie on sfinansował mu mieszkanie, wykupił obrazy, załatwił ekspozycje. I nie zawiódł się, bo teraz Finn pomaga mu ponownie, dyskretnie przedzierając ciemnymi uliczkami, by dostać się na lotnisko, ale nieubłagana mafia dopada ich w pociągu i wbija bandycie nóż, i siedzą tak, w powietrzu śmierć zatacza koła, a oni w rytm kapiącej krwi, oglądają notesik z rysunkami, który więzień zagarnął małemu Finnowi. Po tych przykrych incydentach mężczyzna udaje się do Paryża, a gdy powraca do rodzinnego miasta drzwi otwiera mu niekryjący urazy za niesprawiedliwe potraktowanie Joe wraz z żoną i dzieckiem. Dowiaduje się również, że Nora zmarła, ciało leżało samotnie, odnaleziono je dopiero po miesiącu, zaś jej dom został przeznaczony do rozbiórki, na budowę osiedla. Finn, pogrążony we wspomnieniach, idzie, by pożegnać się z miejscem największego szczęścia i największej żałości, gdzie dostrzega przepiękną dziewczynkę, tak uderzająco podobną do Estelli. Podąża jej śladem, a kilka kroków za rozpadającym się budynkiem stoi, uważnie lustrując morze, jego kobieta upragniona, do której podchodzi, słyszy przeprosiny, słowa o odosobnieniu, spoglądają na siebie, dłoń w dłoń – jeszcze będzie dobrze, będzie, na pewno, bo razem.
Ta ekranizacja „Wielkich nadziei” (a było ich kilka) nie jest wiernym odwzorowaniem fabuły o czym świadczy chociażby zmiana imion bohaterów, umieszczenie akcji w czasach współczesnych, modyfikacja epizodów i faktów, ale to w dalszym ciągu cudowna, niezwykle burzliwa historia o dorastaniu, pasji, miłości, oczekiwaniu i nadziei. Książka nie musi być dokładnie przekopiowana na ekran, lecz może stać się wspaniałą inspiracją do wyreżyserowania filmu, który kolejnym pokoleniom będzie dostarczał wzruszeń. I tutaj właśnie tak jest. Warto zagłębiać się w takich filmach, by faktycznie coś poczuć, a nie tylko szybko porządkować chaotycznie migające obrazy, bez głębszego przesłania, z nadmiarem efektów specjalnych.
źródło ilustracji: http://1.fwcdn.pl/po/01/97/197/7369436.3.jpg
źródło ilustracji: https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTG7mI8i3FklT1V_fcdyQI71MQIDtU3rxl9INu7m6FsIni-x32m
źródło ilustracji: http://k2.i1.fdbimg.pl/27693_jweo2c.jpg
źródło ilustracji: http://1.fwcdn.pl/ph/01/97/197/514113_1.1.jpg
źródło ilustracji: https://i.vimeocdn.com/video/487210727_640.jpg