Jest masa genialnych polskich komedii (zwłaszcza tych starszych), ale jeśli rzecz tyczy się współczesnych romantycznych to pojawia się problem odgrzewanego kotleta: suchy, pospolity, przereklamowany – powtarzają się motywy, przewijają te same twarze, tanie, wręcz godne ubolewania dowcipy, żenujące tytuły, infantylne, mało ambitne, przepełnione bluzgami dialogi, nuda, ogólny kicz, wstyd i poniżenie widza, któremu serwuje się naprawdę tandetną fabułę. I nie chodzi o to, że komedia ma być nie wiadomo jak niekomercjalna, bo to z zasady lekki gatunek, cytując za Budką Suflera:
Ona i on, miejsce i czas, i historia cała,
ona i on, Wenus i Mars, dwa krążące ciała…
Miłość ich odnajdzie, choć nie szuka,
do każdego serca, chcesz czy nie chcesz, wnet zapuka
, który powinien autentycznie, na poziomie ROZBAWIĆ, w przypadku romantycznej nawet trochę WZRUSZYĆ, wywołać taniec motyli w brzuchu, ciepły okład położyć na sercu, być powodem rozmarzenia i kilku tęsknych westchnień (czemu mnie to w życiu nie spotkało, co główną bohaterkę? czemu ona może, a ja nie? w czymże lepsza?). Wiadomo, że łatwiej człowieka do szlochu doprowadzić niż szczery chichot wywołać, że durną minę szybciej się zrobi niż ułoży wypowiedź, którą pokolenia będą powtarzały przez lata, że banałowi bliżej do chały, więc niełatwo go w piękne ramy wsadzić, ale właśnie komedie romantyczne mają być taką bajką dla dorosłych: z uroczym humorem, by nie stało się zbyt poważnie i z umiarkowaną nutą powagi, by o kant błazenady nie zahaczyć – odbiorca ma fantazją zasmakować tej miłości zjawiskowej, miarową zazdrość poczuć, by w teraźniejszym przesadzonego szoku nie zaznać, w błogim stanie kino opuścić, jednocześnie śmiejąc się i ukradkiem ocierając łzę.
A „Planeta Singli” w reż. Mitji Okorna fajnie te rzeczy równoważy, nie tworząc tragifarsowego chłamu czy nowożytnej katastrofy, lecz baśniowo-realistyczny obraz namalowany pędzlem miłości i pędzlem show-biznesu.
Prawie 30-letnia Ania Kwiatkowska (Agnieszka Więdłocha) jest niespełnioną pianistką, która po nagłej śmierci ojca porzuciła szansę na wyjazd do paryskiego konserwatorium, zostając z pogrążoną w depresji matką (w tej roli Danuta Stenka). Sfrustrowana monotonią piękna kobieta w babcinym stroju pracuje w warszawskiej szkole podstawowej, gdzie prowadzi ognisko muzyczne, jednak jej codzienność nie opiera się tylko na brzdękaniu w klawisze i wysłuchiwaniu DO RE MI FA SOL LA SI DO, lecz gorączkowo bezskutecznym poszukiwaniu wielkiej miłości z szarmanckim rycerzem na białym koniu – w tym celu korzysta z nowomodnej aplikacji randkowej: Planeta Singli, gdzie poznaje tajemniczego mężczyznę, z którym umawia się w walentynki do restauracji. Niestety zostaje wystawiona, co przypadkiem dostrzega goniący za skandalem showman Tomek Wilczyński (Maciej Stuhr), a ponieważ z miejsca nie udaje mu się poderwać owej nieznajomej, postanawia wbić jej szpilę w swoim kukiełkowym programie, robiąc z niej drętwą damę w białym golfie, funkcjonującą wedle zakurzonych reguł – odcinek zdobywa popularność, a surowa, sarkastyczna dyrektor telewizji Oktawia (Ewa Błaszczyk) wymaga, by wraz z Marcelem (Piotr Głowacki) stworzyli coś tak sensacyjnego, seksistowskiego, co jeszcze bardziej podbije rankingi. Wtedy rodzi się pomysł, żeby nauczycielka spotykała się z różnymi panami z Internetu, którzy będą wykpiwani; Ania początkowo nie przystaje na tę propozycję, ale zostaje zachęcona obietnicą nowego pianina. W ten oto sposób zaznajamia się z: Mikołajem (Maciej Makowski), Dominikiem (Wojciech Łozowski), Olkiem (Kuba Henriksen), Matim (Piotr Ligienza), Stefanem (Mateusz Bieryt), Sebastianem (Mateusz Janicki), Oskarem (Dobromir Dymecki), Patrykiem (Marek Kossakowski) – jeden upija się do nieprzytomności, drugi z zazdrości daje po mordzie jej koledze po fachu, wuefiście Piotrowi (Paweł Domagała), trzeci nachalnie ciągnie do łóżka, inny jest homoseksualistą, jeszcze inny dzieciakiem, ale Antoni (Michał Czernecki), dżentelmeński lekarz, młody wdowiec, z prześliczną córeczką Matyldą (Julia Kostow) okazuje się być idealny, a ponieważ umowa przedawnia się w chwili natrafienia na odpowiedniego partnera, to zachwycona nim Ania pragnie ją zerwać. Aczkolwiek Los Okrutnik serce wznieca i zuchwały Tomek uświadamia sobie, że on tę archaiczną nauczycielkę kocha i zrobi wszystko, by ona te uczucia odwzajemniła (nawet wsiądzie na białego konia – dosłownie). Wszystko też zrobi obrażona na świat nastoletnia Zośka (Joanna Jarmołowicz), żeby ojcu Bogdanowi (Tomasz Karolak) dokuczyć za to, że ma drugą żonę – niezrealizowaną fryzjerkę Olę (Weronika Książkiewicz).
A co znaczy „wszystko”? Przekonajcie się sami 🙂
„Planeta Singli” genialnie osadza się w teraźniejszości (nawiasem to nieźle krytykuje celebrytów i programy rozrywkowe skoncentrowane na wyolbrzymionych aferkach i ponaginanej prawdzie) mimo, że bajką pobrzmiewa, ale taki romantyczny pył jest tutaj wskazany ku rozczuleniu, ku pobujaniu w obłokach, bo to w końcu taki gatunek. Nadto, ciekawym rozwiązaniem są tutaj lalki tworzone na wzór absztyfikantów, które urozmaicają wątki komediowe oraz dymki smsowe, okienka randkowe, czaty, wprowadzające widza do prywatnej sfery bohaterów. Ten film jest udany, przyjemny, trochę zabawny, trochę tkliwy, ale nigdy przytłaczający, nie mdły i nie zalany lukrem, z dodatkiem magii w szarej powszedniości, z miłością szaloną, olśniewającą, z łatwo przyswajalnymi dialogami, super dobranymi aktorami i muzyką. Nareszcie na plus – polecam JA: przeciwniczka komedii.
A po filmie? Truskawkowe latte, z mleczną pianką, na kwitnącym obrusie, w rustykalnej oranżerii, co najistotniejsze… z Nim 😉
źródło ilustracji: http://1.fwcdn.pl/po/19/87/751987/7722185.3.jpg
źródło ilustracji: http://tyl33.blox.pl/resource/28dd615b8034f11773de25472cd3.1000.jpg
źródło ilustracji: http://i.iplsc.com/andquot-planeta-singliandquot/0004RKLQAT8PU57M-C322-F4.jpg
źródło ilustracji: http://devel.telemagazyn.ppstatic.pl/7b/48/c49b9d0ebbdd440236f07a238c53.1000.jpg
źródło ilustracji: http://ocdn.eu/images/pulscms/M2M7MDMsMmU0LDAsMSwx/17537dd78228ca36934ec370a96e8838.jpg