Chmury wsiąknęły w szare niebo, tworząc kałuże dla papierowych statków utraconych nadziei i wiecznych tęsknot.
Na uwieszonej za oknem połówce kokosa kołysze się maleńka sikorka, energicznie pochłaniając wtopione w włochatą skorupę ziarenka.
Czasem mam ochotę równie energicznie biec przed siebie z histerycznym krzykiem na ustach; tak po prostu biec do utraty tchu i zatracenia mocy, zatracenia możliwości krzyku. Ale nie robię tego, bo nie potrafię, bo ja cały obłęd noszę w sobie.
Przeczytałam kolejną po „Złym towarzystwie” książkę o potwornych, wyrachowanych dziewuchach – tym razem chodzi o „13 minut” autorstwa Sarah Pinborough, która podobała mi się jeszcze bardziej, bo prawie do ostatniej kartki nosi w sobie drapieżną tajemnicę.
16-letnia Natasha (Tasha) Howland, odkąd pozbyła się aparatu ortodontycznego i urosły jej cycki, stała się perfekcyjnie wyglądającą gwiazdą „rozbrzęczanego ula”, czyli LO Brackston Community, królową, potrzebująca poklasku, o który ciągle walczy, bezgranicznego uwielbienia, lajków i obserwatorów tak w życiu, jak i na portalach społecznościowych, do tego musi mieć przy sobie ślepo zapatrzone posługaczki – obecnie tę szlachetną funkcję sprawują: Hayley Gallagher oraz Jenny Coles, czego skrycie zazdrości im Rebecca (Becca, Bex) Crisp, bo to ona wcześniej (czyli zanim nie przytyła; na ten moment jest już ponownie szczupła) była jej przyjaciółką – niestety teraz, z całym tym swoim mrocznym stylem i wymoczkowatym, grającym na gitarze chłopakiem Aidenem, nie ma do blond BARBIE dostępu, NIE PASUJE, zatem pozostało jej tylko towarzystwo nudnej, infantylnej, pozbawionej charakteru kujonki w postaci Hannah Alderton.
Sytuacja zmienia się, gdy szkolna Wenus zostaje pewnego zimowego ranka wyłowiona z rzeki przez spacerującego z psem Biscuitem, byłego londyńskiego prawnika Jamiego McMahona – wtedy Becca wraca do łask (ale na jak długo i czy jest to do końca szczere?).
Dziewczyna przez 13 minut nie oddychała, ustała również akcja serca, stąd przez jakiś czas pozostawała w śpiączce, a po przebudzeniu nie pamięta nic z tamtego dnia.
Jednak w jej telefonie znajduje się tajemniczy sms od nieznajomego: „spotkajmy się dziś o trzeciej tam, gdzie zawsze”, co wskazuje na uwikłanie w tę sprawę innych osób.
Wokoło słychać dziwne poszepty, można wyłapać obłudne spojrzenia i wściekle zaciśnięte zęby, choć wszyscy się do siebie słodko uśmiechają.
Na leśnej polance zostają odkryte niedopałki papierosów i papierki po ulubionych batonikach.
Wkrótce z tej samej rzeki zostaje wyłowione ciało drugiej nastolatki – czy te sprawy są ze sobą powiązane?
Dochodzenie prowadzi inspektor Caitlin Bennett, a sesje doktor Annabel Harvey.
Rozpoczyna się krwiożercza gra: kto ją zwycięży? kto przegra? a kto oberwie przypadkiem?
„13 minut” to thriller psychologiczny skierowany do młodzieży, ale jak widać po mnie i starszyzna może być nim absolutnie zachwycona (jeśli zachwyt dla ludzkiego bestialstwa jest odpowiednim słowem; ale wiadomo przecież, że chodzi o pomysł i sposób poprowadzenia historii), bo książka bardzo długo utrzymuje w napięciu. Jest tu wiele zaskakujących zwrotów akcji i niedomówień. Stopniowo budowany nastrój grozy. Ukazanie różnych perspektyw (włączając w to treści sms-ów, wycinki z gazet oraz dziennika, raporty policyjne, fragmenty notatek/wywiadów/sesji psychologicznych ). Świetne portrety bohaterów. Interesujące dialogi. Spiski. Oszustwa. Zawiść. Szantaż. Granie na emocjach. Egocentryzm. Trochę jawy, trochę snu. I to bezsensowne, naiwne, nadużywane, ale w tym wieku tak ważne pojęcie: „na zawsze”.
To bestialski świat nastolatków, którzy pragną być w centrum uwagi za wszelką cenę. ZA WSZELKĄ CENĘ.
422 strony (Wydawnictwo Prószyński i S-ka) niepewności; książka jest podzielona na 3 części, a każda z nich na kilka krótkich podrozdziałów, które dzięki przystępnemu językowi czyta się w mig.
Polecam.
A o co chodzi z zieloną sukienką?
Kto obluzował reflektor?
Kto wysłał sms-a?
Czyj głos woła z ciemności?
Czemu służy telefoniczna gra w szachy?
Jak Tasha znalazła się w rzece?
Czemu odnaleziono tam też ciało Nicoli Munroe?
Jak do całości ma się nauczyciel angielskiego Pan Garrick?
I jak to było z tą utratą pamięci?
Nie będę zdradzała, bo szkoda – szkoda przedwcześnie odtajniać co się tam wydarzyło.
*na talerzyku wafle ryżowe w jogurtowej polewie malinowej
Wszystko jest klinicznie chłodne i realne, a jednak nieprawdziwie.
Na zawsze jest tylko śmierć.
Jak człowiek za bardzo uważa, zawsze się pośliźnie. Trzeba być odważnym.
Chłopcy są jak psy. Kobiety to koty. Indywidualistki z natury.
Celem jest odwrócić uwagę od prawdy. To, czy się przy tym wygląda dobrze, czy nie, nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, aby przekonać innych.
Łatwo jest kłamać kiedy się stworzy odpowiednią sytuację, a najlepsze kłamstwo to półprawdy.
Nikt nie lubi idealnych osób. Są albo zbyt zasadnicze albo zbyt słodkie.