Krótki spacer po Niepołomicach i znacznie dłuższy po Puszczy Niepołomickiej

A było to w niedzielę. W niedzielę był ten czar; a w zasadzie w 2 niedziele (ostatnią, czyli 31 marca i kilka tygodni wcześniej).

Uwzniośleni wiosenną pogodą zapakowaliśmy do samochodu za pierwszym razem tylko siebie, a już za drugim także piesy nasze kochane oraz hektolitry wody i posunęliśmy nierówną szosą ku nieodkrytemu, ku zalesionemu, świergocząco-szumiącemu, by odetchnąć, od ludzi się odgrodzić, w przyrodę wtapiając każdym zmysłem.

Za pierwszym, przez wzgląd na niezbyt ładną pogodę, udaliśmy się do samych Niepołomic, czyli miasta, do którego powstania przyczynił się Król Kazimierz Wielki, wznosząc w pobliżu puszczy, gdzie wielu władców zjeżdżało się na polowania (!!!): zamek myśliwski oraz kościół gotycki.

Zaparkowaliśmy na otoczonym kamienicami, wyłożonym kostką brukową i naturalnym kamieniem Rynku z nowoczesną fontanną i pomnikiem dzielnej Justyny, córki leśnika, która strzelając z kuszy uratowała Króla Stefana Batorego przed atakiem tura (Legenda o bohaterskiej Justynie).

Rzuciliśmy okiem na wspomniany wyżej gotycki Kościół Dziesięciu Tysięcy Męczenników, od którego jedna droga prowadzi do puszczy, a druga na cmentarz żydowski (kirkut)

potem na wybudowany z czerwonej cegły neogotycki Ratusz – obecnie siedziba Urzędu Miasta i Gminy Niepołomice (stoi nieopodal Rynku, więc trzeba trochę zboczyć) i w końcu podążyliśmy do zwanego „drugim Wawelem” Zamku Królewskiego, przed którego południową ścianą znajduje się pomnik Króla Kazimierza, trzymającego za rękę małego chłopca; to prawdopodobnie jego chrześniak, syn niezamożnego gospodarza, który bardzo serdecznie ugościł monarchę, gdy ten w przebraniu chłopa udał się do jego chaty, chcąc poznać życie swoich najuboższych poddanych  (Legenda Kazimierzowski trzos).

Niestety nie udało nam się zwiedzić wnętrza zamku (rzecz jasna miałam zamiar pominąć komnatę z… myśliwskimi trofeami), bo akurat nie trafiliśmy na moment, by uzbierała się 6-osobowa grupa (zwiedzanie tylko z przewodnikiem), ale zachwyciliśmy się obszernym, ozdobionym kolumnami oraz krużgankami arkadowym dziedzińcem

gdzie są 2 rzeźby: Dama z łasiczką

i Stańczyk

oraz obejrzeliśmy wystawę  XIX-wiecznej sztuki polskiej przygotowaną przez krakowskie Muzeum Narodowe.

Poza oddziałami muzealnymi jest tam też centrum konferencyjne, hotel i restauracja, a nieopodal zamku  włoskie ogrody Królowej Bony, mini skansen Osada Podegrodzie

oraz Park – w jego centrum rośnie „Dąb Wolności” posadzony 7 listopada 1918 roku, w trakcie uroczystości zorganizowanej z okazji odzyskania przez Polskę niepodległości oraz mieści się niepołomicka Izba Regionalna, gdzie można obejrzeć zabytkowe przedmioty użytku codziennego mieszkańców Niepołomic.

Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego dowiedli, że w podziemiach zamku został umieszczony Czakram („święty kamień wawelski”, „węzeł energii pochodzącej z ziemi oraz kosmosu”), by władca mógł czerpać płynącą z niego energię.

Obiektami wartymi uwagi w Niepołomicach są również: Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne im. Kazimierza Kordylewskiego (w środku jest też Planetarium) oraz Muzeum Fonografii, które zostało ulokowane w przyziemiu Małopolskiego Centrum Dźwięku i Słowa.

Nim wsiedliśmy do samochodu zerknęliśmy do Cukierni.Restauracji.Kawiarni „Jaga”, ale wszystkie stoliki były zajęte, toteż udaliśmy się na przepyszne lody rzemieślnicze do salonu „Ambrozja”.

Wracając zahaczyliśmy jeszcze o miejsce określane Wężową Górą, na której, w celu upamiętnienia 500 rocznicy zwycięstwa pod Grunwaldem, usypano zwieńczony krzyżem Kopiec Grunwaldzki.

Weszliśmy na szczyt, ale widok jest… brzydki.

Nieopodal Niepołomic można jeszcze zwiedzić: Mauzoleum Żeleńskich w miejscowości Brzezie, Pałac Żeleńskich w Grodkowicach i Klasztor Benedyktynek w Staniątkach, ale dla nas, dla nas liczyła się już tylko puszcza (zresztą na jej powierzchni też jest cały szereg zabytkowych pomników, mogił i kapliczek), której nazwa wywodzi się ponoć od staropolskiego słowa „niepołomny”, ponieważ od zawsze stanowiła kompleks trudny do poskromienia i zagospodarowania.

I właśnie drugim razem naszym punktem docelowym stała się mianowana „Zielonymi Płucami Krakowa” Puszcza Niepołomicka, od którego dzieli ją odległość 20 km, bowiem usytuowana jest w województwie małopolskim, w zachodniej części Kotliny Sandomierskiej.

 

Wkraczam tam i oczom własnym zazdroszczę, że widzą, sobie samej, że jestem tam pośród tych łagodnych wzgórz, potoków (zdecydowana większość nie posiada nazw, ale są też takie, co je mają, chociażby Maślanka czy Lane Bagno), wąskich wąwozów i mokradeł, że mam możliwość przejść się ścieżkami piaszczystymi (jest i asfaltowa droga) pod niebem błękitnym niczym łąkowe niezapominajki, wdychając zapach ziemisty, zapach trawiasty, wilgotny, wsłuchując w głuszę poprzecinaną subtelnymi szmerami, trzaskami suchych gałązek, ćwierkami i pozostałymi, które ofiarowuje tylko łaskawa i zasobna w piękno przyroda.

Puszcza Niepołomicka. Bujnie porośnięta w drzewa tak wysokie, że mogą łaskotać nieboskłon.

I łaskoczą.

Część północna jest gatunkowo bogatsza pod względem występujących tu drzew (przeważa bór mieszany wilgotny z dominacją sosny i świerku, ale pojawia się też modrzew, dąb, buk, jesion, jodła, grab, brzoza, lipa, olcha, wiąz i moja ukochana topola)

***

Tak, tak, smukłe, strzeliste topole urzekły mnie najbardziej; ich pnie są wręcz fikcyjnie gładkie, skórzaste, połyskliwe, srebrzyste, jakby je ktoś naoliwił, popryskał sprayem, posypał brokatem bądź księżycowym pyłem – coś niesamowitego (!)

Tak niesamowitego, że miałam ochotę się z nimi zjednoczyć, połączyć, wniknąć w nie, głaskać, przytulać, stąd z tego oczarowania… nie wykonałam im ani jednej fotografii.

***

oraz roślin (żurawina błotna, borówka bagienna, bluszcz pospolity, trzmielina zwyczajna, przytulia wonna, konwalia majowa, pierwiosnek wiosenny i inne) niż część południowa.

Na terenie puszczy fruwa sobie 175 gatunków ptaków (chociażby dzięcioły, zimorodki, puszczyki, cietrzewie, czaple siwe)!, ale to w części północnej mieszka najwięcej zwierząt, a wśród nich: ropuchy, żaby, zaskrońce, orzesznice, sarny, jelenie, dziki, wilki, łosie i oczywiście Królowie Puszczy, czyli żubry, które w uroczysku Poszna mają swoją zagrodę „żubrowisko” – można je obserwować ze specjalnie przeznaczonej do tego wieży widokowej.

Co ważne, jest tu 6 rezerwatów przyrody: Lipówka, Wiślisko Kobyle, Długosz Królewski, Dębina, Gibiel oraz Koło.

Jednak na tym nie koniec, bo znajdują się tu dodatkowo uroczyska, czyli miejsca charakterystyczne, którym dla ułatwienia orientacji nadano nazwy, często związane z jakimś wydarzeniem lub legendą – mi najlepiej brzmią: Świerszcze, Topielów, U Studni, Wilczy Dół i Białe Bagno.

W puszczy są trasy rowerowe i 4 szlaki spacerowe: zielony, czerwony, niebieski i czarny, których łączna długość wynosi ponad 33 km.

Aczkolwiek naszym zamysłem od samego początku było dotarcie do serca puszczy, czyli nad Czarny Staw, którego woda faktycznie jest czarna, ponieważ występują w nim torfy.

Stąpaliśmy powoli, odrealnieni, martwotą absolutną objęci, przez psy zadowolone i pierwotnością nakręcone wyszarpani do ostateczności, bo kamień, bo liście, bo przestrzeń.

Czas nie istniał.

Minęliśmy więcej ułożonych w stosy kłód drewna niż ludzi.

Sielskość balsamowała Dusze.

Słońce było przyjemne, nienachalne.

Chmury tak gęste i śnieżne jak bita śmietana.

Leśna kraina.

Zaczarowana.

Lekko zacieniona.

Obfitująca w legendy (Król Chłopków, Dlaczego Kazimierz Wielki ufundował kościół w Niepołomicach?, Kazimierzowski trzos, Błoto, Poszyna, O bohaterskiej Justynie – to zaledwie parę).

I nawet nie wiadomo kiedy wyłonił się krajobraz baśniowy: perliście czarna tafla wody otoczona drzewami, które z oddali wyglądają jak namalowane farbą.

Usiedliśmy na drewnianej ławeczce i hipnotyzowaliśmy naturą, tymczasem Ofelia i Klara miały własny obiekt zahipnotyzowania… kanapki, które ze smakiem spożywała sąsiadująca nam rodzina.

No dajżesz człowieku, gryza chociaż…

Wróciliśmy, gdy świat pudrował się zmrokiem, jakąś taką cichością zjawiskową nasiąknięci.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Życie, Życie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *