„Nie wstydźmy się swoich słabości. Jesteśmy tylko ludźmi” – „Sezon na zielone kasztany” autorstwa Barbary Kosmowskiej

Rozsypałam bezdźwięcznie suche kasztany, nie chcąc zapomnieć o jesieni.

Zapachniała smutkiem ta melodia głucha.

Kawą podbarwiłam krwiobieg, a kadzidłem zadymiłam Duszę.

Nie otworzyłam okna, bo dobrze mi w zamknięciu.

Zaczęłam czytać książkę w zielono-białą kratkę o problemach nastoletnich, które wcale nie są mniej poważne, tylko wymagają innego spojrzenia i innego zrozumienia, a chodzi o „Sezon na zielone kasztany” autorstwa Barbary Kosmowskiej.

 

1.Warsztaty z miłości

Iga od niedawna mieszka przy ulicy Kasztanowej – przeprowadziła się z mamą do miasta, jednak tęskni za wsią, za Panią Stenią i jej psami Hokusem oraz Pokusem, za sznurami z kolorowym praniem, dziko rosnącym bzem czy ogrodami okalającymi niedbale porozrzucane domki – co wiąże się dla niej z dużymi zmianami: czuje się samotna, jest w nowej szkole, w nowej grupie rówieśniczej, w której dokucza jej wstrętny Maniek, do tego nie ma taty, a mama rzadziej bywa w domu, bo jako psycholog dostała cykl programów telewizyjnych, stąd wpadła na pomysł prowadzenia bloga zamknieta.blog.pl, gdzie dzieli się swoimi rozterkami.

Nowi mają zawsze przechlapane.

W moim domu „potem” jest najważniejszą datą, chociaż nie ma jej w żadnym kalendarzu…

To sztuka – tak spojrzeć na kogoś, żeby nie widzieć w tle siebie.

2.Taka specjalna smycz

Kasia, odkąd na świat przyszły bliźniaczki, czuje się zaniedbana, ale wszystko zmienia się, gdy w „altanie śmietnikowej” znajduje psa Szczotkę, którego potajemnie odwiedza, karmi i wyprowadza na spacery na smyczy wykonanej z wisiorka mamy oraz krawata taty. Szkopuł w tym, że dziewczynka chciałaby zwierzaka przygarnąć, tyko jak przekonać do tego rodziców?

Cztery, trzy, dwa – skarb jest tego, kto go ma!

Uśmiechać się i być szczęśliwym na zawołanie – tego nawet matki nie powinny wymagać.

Dorośli bywają tak żałośni, że szkoda słów.

Gdy dzieje się źle, nie po naszej myśli, zawsze składamy sobie jakieś obietnice.

W kochającym domu dla wszystkich wystarczy miejsca.

3.List do siostry

Zosia dowiaduje się, że jej mama jest w ciąży, co naprawdę ją cieszy, więc postanawia pisać do swojej nienarodzonej siostry Berty listy. Niestety ciąża okazuje się zagrożona.

Bo siostrę kocha się zawsze i bez zastanowienia.

W ciszy zawsze jest trochę smutniej.

4.Cienki Bolek

Paweł marzy o byciu aktorem, jednak i wstydzi się o tym powiedzieć swojemu tacie, nie chce go też zawieść, bo ten z zapałem zabiera go na mecze piłki nożnej oraz na basen. Rzecz nieoczekiwanie zmienia się za sprawą wystawianego w szkole „Kopciuszka”.

Możesz zagrać tak, żeby wszyscy śmiali się ze sztuki, nie z ciebie. Na tym polega aktorstwo.

Dziewczyny wcale nie mają łatwego życia.

Wielu aktorów udaje i kłamie jak z nut na początku kariery. Byle tylko móc robić to, co kochają, czego pragną najbardziej…

5. Święto Kasztana

Robertowi, Marcie, Krzyśkowi, Jarkowi i Bartkowi rodzi się chora na zespół downa siostra Basia, która pokazuje im, że rzeczywistość można zupełnie przewartościować, a wścibskie spojrzenia i komentarze zlekceważyć, choć wiadomo, że potrzeba do tego dużo siły…

Współczucie najgorsze. Bo jak ludziom powiedzieć, że niepotrzebne?

Najgorzej tłumaczyć ludziom taką oczywistą rzecz, że dzieci bywają różne. A jeśli się nie tłumaczy, to się gapią i nie wiedzą, co powiedzieć.

6.Czerwony zeszyt

Rodzice Lenki się rozstali, a ona stara się to jakoś uporządkować, więc w czerwonym zeszycie pisze wiersze, które zbierają wszystkie łzy i niepokoje, a w tym niebieskim w motyle zabawne opowiadania. W literackiej pasji wspiera ją ukochany dziadek, z kolei niespodziewane zwycięstwo w konkursie wzbudza zazdrość w Mai, Dorocie i Kindze, ale jednocześnie staje się szansą na miłe spotkanie.

Piszę do Ciebie, babciu kochana,

Bo jest mi ciężko i bardzo źle,

Od czasu kiedy tata i mama

Walczą też o mnie jak o rzecz.

 

Już podzielili nasze mieszkanie,

Swoje obrazy, książki i łzy,

I miejsca w sercu, i półki na ścianie,

I te ostatnie wspólne dni.

 

Na pół przecięli swoje życie,

Osobno mąż, osobno żona,

Więc sobie pomyślałam skrycie,

Że tylko ja niepodzielona.

 

I babciu droga, tak marzę sobie,

Żeby bez kłótni, łez i złości

Przypaść w udziale właśnie Tobie,

Ma się rozumieć, że w całości!

 

Tylko że Ty, kochana babciu,

Płyniesz po niebie, na obłoku,

Masz wachlarz z tęczy, z chmury kapcie

I, jak to mówią, święty spokój.

 

Ale czasami, babciu moja,

Bądź taka dobra i popatrz w dół,

Żeby w tych taty i mamy bojach

Ktoś nie podzielił mnie na pół.

 

Tekst, który zaskakuje zakończeniem jest artystycznie ciekawszy.

7.Połów na blaszkę

Tata snuje opowieść o tym, jak poderwał mamę na lodowisku na dokręcane łyżwy z blaszkami (no bo kto w takich starociach wywijałby takie świetne piruety?), czym motywuje swojego syna, by i ten nie rezygnował z zaimponowania dziewczynie, która mu się podoba.

Życie bez wspomnień jest jak lód bez łyżwiarzy. Zimne i puste.

8.Lubię To!

Ewa nie chce być szkolną fizią kartoflanką, więc zaczyna zbyt mocno koncentrować się na wyglądzie, jednak po odbyciu mądrej rozmowy z mamą i z koleżanką Pauliną zmienia swoje nastawienie.

Tamte czasy – zamknięty rozdział. Inny język i marzenia.

Fizia kartoflanka – skąd się wzięła ta nazwa, nikt właściwie nie wie, ale każdy w szkole rozumie, co oznacza. Wielką przeciętność i szarość. Taka kategoria. Bo fizie nie dbają o siebie za bardzo. To znaczy: mogą sobie chodzić bez cienia szminki. Im i tak nikt nie zrobi zdjęcia. Nawet gdyby przyszły z paprotką na głowie, w dwóch różnych butach czy nie przyszły wcale – nikt tego nie zauważy.

Obciach to poddawać się presji społecznej.

9.Ławka rezerwowych

Michał czuje się gorszy od swojego starszego brata Olafa, bo uważa, że tamten wszystko robi lepiej, jednak ten szczególny prezent urodzinowy uświadamia, że czasem należy spojrzeć na coś drugi raz, a może nawet więcej.

A przecież czasami trzeba sobie wykrzyczeć pretensje.

10.Do not enter

Na Olgę obraziła się zaborcza przyjaciółka za to, że tamta spotkała się z Błażejem i teraz nie tylko się od niej odwróciła, ale również opowiada o niej potworne rzeczy, co znacznie pogarsza samopoczucie nastolatki i sprawia, że wyżywa się na najbliższych.

Pestki jak złe słowa. Potrafią zepsuć to, co pyszne.

11.Ławeczka

Maniek zaprasza Igę do parku, gdzie pokrótce opowiada swoją smutną historię i przeprasza za wszystkie złośliwości.

Tak się nie da – ciągle udawać.

Dobrze, jak jest ściema, lepiej, jak jej nie ma.

Chociaż czasami lepiej być kawałkiem drewna niż mieć serce, to jednak nie do końca tak jest. Tak naprawdę to chyba lepiej żyć i coś czuć, niż tak bez sensu… Tylko udawać, że się jest…

„Sezon na zielone kasztany” to zbiór 11 powiązanych ze sobą opowiadań dla młodzieży, ale i dla rodziców, którzy czasem zapominają, że również byli nastolatkami, a przecież wtedy na świat patrzy się zupełnie inaczej, bo z innym bagażem, innym rozumieniem i czuciem, a te bolączki wcale nie są mniej istotne. Czyta się je naprawdę szybciutko (152 strony – Wydawnictwo Nasza Księgarnia), a to dzięki przyjemnej atmosferze, lekkiemu stylowi i ciekawym dialogom, mimo że poruszane przez autorkę tematy są ciężkie (samotność, śmierć, rozwód, przeprowadzka, odrzucenie, rywalizacja, potrzeba miłości i akceptacji itd.). Bohaterowie nie są zaopatrzonymi w supermoce postaciami fantastycznymi, dzięki czemu stają się bliżsi, co pozwala lepiej wczuć  się w zaistniałą sytuację. Książka uczy, bawi oraz wzrusza, uświadamiając, jak ważne są w życiu dobre relacje, jak ważne jest wsparcie, empatia, możliwość realizacji marzeń, spojrzenie na daną sytuację z różnych perspektyw, wyzbycie odgórnego oceniania, dźwiganie z porażek, by dalej przeć do przodu, no i umiejętność bycia sobą – zawsze i wszędzie.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Literatura, Literatura i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *