Osamotniona potęga…

Niebo coraz szybciej naciąga na swoją powierzchnię atramentowe okrycie; wszechwładna noc wygrywa pojedynek z dniem. Słońce podcięło promieniste włosy, które nie są już na tyle długie, by zagrzać ludzkie ramiona. Kalendarzowe lato zamyka wakacyjny pamiętnik, w którym każdy z Nas nakreślił kilka zdarzeń, obietnic, wyznań, uśmiechów i łez. Świat bez kryształowej fali niezobowiązującego ciepła nakłada maskę smutku, lecz ten świat tworzą ludzie a pogoda ducha góruje nad tą atmosferyczną.

Przemierzając częstochowskie aleje widzę ile straciły uroku; zbyt wiele asfaltu, kamienia, pustej przestrzeni. Idę, patrząc prosto przed siebie – słucham szeptów, bo wzrok jest zwodniczy. Wzrokiem nie poznasz Duszy. Wsłuchaj się w słowa, których podparciem są czyny. Słucham.

Rozmyślam nad górami, zderzając je z morzem; równie potężne a tak bardzo odmienne. Pierwsze oszałamiają niejednolitym krajobrazem; szemrzące strumyki, drzewa, milczące grozą okolicznych legend, wzniesienia, doliny i one… monstrualne władczynie, pozwalające zanurzyć się w chmurach. Drugie nęcą pienistą suknią,która chłodzi ciało. Ta suknia zdaje się nie mieć końca; szyta ręką zadumanego krawca. W górach jesteś bliżej nieba, lecz nad morzem to niebo jest bardziej rozległe. Czujesz się chwilowym władcą? Pamiętaj, istnieje wizualna granica między człowiekiem a przyrodą; w górach jest nią wysokość, zaś nad morzem brzeg – to taka, którą dostrzegasz na pierwszy rzut oka – tą niedostrzegalną jest „jaźń”. Ci, których nie chcą słuchać ludzie, rozmawiają z przyrodą. Góry i morze. Tym, co łączy te potęgi jest samotność. Niebotyczna pustka obszaru, głębia niezrozumienia. Ponoć człowiek stojąc na szczycie góry ma ochotę skoczyć w dół, podobnie jest z morzem – obserwując wyłącznie wodę pragnie rzucić się w fale. Pochłonięty w niebycie bytu.

Idąc tak zatopiona w refleksjach starałam się dokonać wakacyjnego wyboru; góry czy morze? Które staną się kochanką mojego wypoczynku?

W górach są stare zamczyska i wyciągi, nad morzem wiekowe latarnie i rejsy.

Nie lubię nadmiaru turystów, sztucznie powstającego hałasu, stoisk ze stale smażącym się jedzeniem, przesadnej ilości budek z pamiątkami; kapcie, apaszki, kiczowate figurki, t-shirty z rozmaitymi napisami, bo to zaburza mi harmonię naturalnego wdzięku. Nie lubię też okrutnego gorąca, choć wiem, że latem, zwłaszcza za dnia te rzeczy są raczej nieuniknione.

Ale te noce, nucące tajemną pieśń wolności, tak smutną na ile smutny jest człowiek.

Noce niezwykłe przyozdobione księżycem oraz ciszą.

Góry czy morze?

Nieposkromiona magia natury nie pozwala mi wybrać.

Wystarczy On, Ja i bogactwo przyrody…

 

Jak ciche są te góry, gdy leżą pod śniegiem,

zaszyte w biały całun, kosówkowym ściegiem!

Choć nieżywe na pozór są tylko w letargu.

Czasem wstrząsną się, z piersi zrzucą stosy piargów

i przeciągną się we śnie.

(Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, „Góry”)

 

Cicho jest całkiem od gwiazd do palm, od palm do cieni…

Na końcu świata, nad morzem zwieszony świt się zieleni…

i tylko czasem drzewka mirtowe przez sen zaszemrzą

[słabo,

i w pianie morskiej bezsenna Wenus przewróci się z boku

[ na bok…

(Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, „Morze”)

 

A wśród mnie są bardziej miłośnicy gór czy morza? Dlaczego?;)

BY POWIĘKSZYĆ ZDJĘCIE WYSTARCZY NA NIE KLIKNĄĆ;)

Szczawnica

 

 

Jastrzębia Góra

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Życie i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *