Prawdziwa bajka o neologizmach

Jeszcze w trakcie studiów, na przedmiocie stylistyka tekstów użytkowych, mieliśmy za zadanie przełożyć skomplikowany tekst naukowy na taki gatunek i napisać go takim językiem, by stał się przystępny dla każdego, kto po niego sięgnie. Tekst dotyczył neologizmów, a więc takich wyrazów, które są zupełnie nowe, lecz powstały w oparciu o istniejące normy słowotwórcze, często na podstawie słów, funkcjonujących w obiegu. Są neologizmy języka potocznego lub naukowego, i są neologizmy artystyczne. Pierwsze tworzy się w chwili, gdy pojawia się konieczność nazwania jakiegoś nowego przedmiotu, czy sytuacji, zaś drugie są subiektywnym tworem, służącym jednorazowym celom ekspresywnym w danym utworze (w przypadku wyjaśniania takich terminów, warto sięgać do „Słownika terminów literackich” pod red. Janusza Sławińskiego). Neologizmy artystyczne są znacznie ciekawsze, bo są jednostkową kreacją umysłu, sposobem na wyrażenie emocji, stworzenie aury. One niewątpliwie swoją dziwnością przykuwają uwagę – i o to chodzi. Neologizmy tworzył Miron Białoszewski (mironczarnia, namuzowywanie), Julian Tuwim (niedośpiewy, słowisień), Stanisław Ignacy Witkiewicz (dziamdzia ich mać zaprzała), Bolesław Leśmian (u niego pojawia się specyficzna grupa określana jako leśmianizmy – to zasługuje na odrębny wpis), Witold Gombrowicz (trzydziestak, przyniewalał), Stanisław Lem (betryzacja, bladawiec), Cyprian Kamil Norwid (samosiła, niedolotek).

Ja zapragnęłam stworzyć tekst, który umożliwiłby najmłodszym uczniom, na lekcjach języka polskiego, zrozumienie czym właściwie są tajemniczo brzmiące neologizmy. A jak tłumaczyć dzieciom, to najlepiej sięgnąć po bajkę;) Oto i ona:

Prawdziwa bajka o neologizmach

W krainie słowotwórczej, a więc takiej, gdzie mieszkają słowa, powstawały nowe, nieznane wyrazy – neologizmy. Zarówno te, które urodziły się dawno, jak i te, które przyszły na świat obecnie chciały być traktowane tak samo; jednak nie do końca potrafiły się ze sobą zgodzić. Postanowiły przystąpić do pojedynku – na trzypoziomowej arenie systemu słowotwórczego (czyli obszaru, w którym każde słowo ma swoje ustalone miejsce, i w którym zwraca się uwagę na ich wzajemne relacje):

  1. pierwszy poziom zawierał podstawę budowania słów: kot i koteczek (który nie powstałby bez kota)
  2. drugi poziom składał się z przyrostków (fragmentów wyrazów dodanych do wyrazu podstawowego), toteż -eczek sprawił, że z kota zrobił się koteczek
  3. na trzecim poziomie rozmyślano nad nowymi sposobami tworzenia słów – i to właśnie tutaj toczyła się najbardziej zawzięta bitwa, ponieważ każdy neologizm chciał wyszukać nową technikę swojego powstawania. Rozmyślano tak długo, że już stracono nadzieję na utworzenie czegoś o czym nikt dotąd nie słyszał. Olśnienie, jak to zwykle z olśnieniem bywa, nadeszło niespodziewanie! Do krainy przyjechał wyraz z innego kraju, a określał się nazwą – komputer. Neologizmy wtedy odkryły, że mogą powstawać z zapożyczeń (czyli pożyczania słów z innego języka i używaniu ich również w swoim kraju). Postanowiono przywitać gościa, dlatego na kartce sporządzono zaproszenie. Gdy gość przybył na spotkanie, zaśmiał się głośno i szczerze, i tak śmiejąc się coraz mocniej wyciągnął telefon komórkowy, po czym rzekł: u nas nie wysyła się zaproszeń na kartkach tylko ESEMESY – to znacznie szybsze. Wyciągnął kartkę i zapisał na niej: sms. W tym momencie neologizmy zrozumiały, że powstają także ze skrótów (czyli skróconych zapisów wyrazów). Przypadek zadecydował również o poznaniu trzeciego sposobu powstawania neologizmów. W krainie mieszkał wyraz-nazwisko Kowalski, który zawsze kłócił się z innymi, więc w trakcie jakichś nieporozumień mówiono żartobliwie, że zaraz dojdzie do kowalczenia (czyli kłócenia się). I tak oto neologizmy zrozumiały, że powstają też od nazwisk (które mogą zostać przekształcone w oparciu o jakąś cechę charakteru). Wynik pojedynku był oczywiście wyrównany, gdyż neologizmy wspólnymi siłami pojęły, że powstają od: ZAPOŻYCZEŃ, SKRÓTÓW i NAZWISK.

– KONIEC –

Mam nadzieję, że być może kiedyś, ta bajka pojawi się na jakiejś lekcji i pokaże, że te neologizmy to całkiem fajna sprawa;)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Literatura i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *