„Nie da się walczyć o prawa milcząc” – „Ucieczka w milczenie” w reż. Jessici Sharzer

Każdy człowiek jest inny, nawet ten, który obawia się być sobą, w efekcie zaczyna naśladować kogoś akceptowalnego, uwielbianego przez społeczeństwo, usilnie pragnąc zdobyć jego luz, dowcip, gesty. Dzieje się tak, ponieważ drży na myśl o odrzuceniu; nie potrafiłby stanąć sam przeciw nim wszystkim, brak mu odwagi, psychicznej siły, by toczyć bój o własne „ja”, o naturalność egzystencji, więc woli stać się kimś sprawdzonym, podziwianym – znam takich: dzielą się na nieprofesjonalne kopie oraz zalęknionych pozorantów. Pierwsi tak bardzo odwzorowują tamtego, że stają się sztywnie satyryczni, odgrywają coś w rodzaju prywatnej tragifarsy, duszą się w tej roli, bo to nie wypływa z charakteru, jest wymuszone, wykreowane, wyuczone – tu nie ma miejsca na spontaniczność, to działanie odtworzone z obserwacji, z kolei drudzy potrafią dodać coś od siebie, nadbudować, być może scalić rozmaite działania, teksty – udają nadmiernie wyluzowanych, nierzadko wspierając się nerwowym śmiechem, to niespokojni mistyfikatorzy, niby żartują z siebie, ale tylko dlatego, że w istocie nie umieją się obronić – tym, co łączy jednych i drugich jest ogromna nieśmiałość, poczucie personalnej beznadziei, wynikających z niskiej samooceny, mającej różnorodne źródła, chociażby: toksyczne komunikaty, wygórowane wymagania, brak zainteresowania, traumatyczne doświadczenia, lekceważenie potrzeb. Ludzie grają, bo czują presję idealności: nie jestem idealny (czyli podziwiany), więc jestem nikim – zdobędę sławę, stylizując się na kogoś lepszego, a jak nie , to przynajmniej nie będą mi dokuczać, gdyż jestem zbyt wrażliwy na odpieranie ataków, boli mnie więcej niż jego czy ją, łatwo mnie zranić najgłupszą opinią, przeżywam bardziej intensywnie, wracam do przykrych wydarzeń i to albo nakazuje mi być tobą, albo zapadam w niezdrowe milczenie (bo gdybym się otworzył, zwierzył odpowiedniemu, otrzymał dobrą radę, wsparcie, to być może zawalczyłbym o siebie? Wtedy już nic nie wyglądałoby tak samo; byłoby lepsze, z żelaznym mną, odpornym na urazy, uświadomionym, że „ja” to nic gorszego, że mam prawo, a jeśli ci to nie odpowiada: odejdź, a ja zapomnę, że istniałeś lub wyciągnę racjonalne wnioski).

Właśnie, w milczenie – słowo klucz dzisiejszego wpisu, który poza osobowościowymi refleksjami ma zahaczyć o jakiś czas temu obejrzany film „Ucieczka w milczenie” (na podstawie powieści autorstwa Laurie Halse Anderson) wyreżyserowany przez Jessicę Scharzer. Milczenie dzieli się na mądre oraz szkodliwe. Mądre dla mnie i dla otoczenia, kiedy to z pospolitego taktu, emocjonalnej elegancji wypada siedzieć cicho albo wtedy, gdy należy nie tyle milczeć, co coś PRZEMILCZEĆ, nawet jeśli wiem, ale to mimo wszystko nie moja sprawa. Niestety istnieje również to wyniszczające, będące ucieczką od problemów, zaprzeczeniem, nieumiejętnością udźwignięcia trosk, ewentualnie skrajnym pogrążeniem się w rozpaczy, odgradzającej od świata zewnętrznego w momencie, kiedy najlepiej byłoby wylać żale, zrzucić ciężar. I właśnie 13-letnia Melinda Sordino (Kristen Steward – znana ze „Zmierzchu”, ale tutaj prezentująca się ze znacznie lepszej strony aktorskiej, zaskakująco dojrzałej – co mniemam należy wytłumaczyć samym przesłaniem fabuły, zderzeniem obu ekranizacji) nie potrafi wykrzyczeć krzywdy, której zaznała na przedwakacyjnej imprezie, gdzie została zgwałcona przez Andy’ego Evansa (Eric Lively). Po tym przykrym, brutalnym fakcie wezwała policję, nie podając – ze strachu, pewnie też wstydu – prawdziwego powodu, co cała grupa uznała za atak z jej strony, za objaw donosicielstwa, mającego wpływ na ich losy (zostali aresztowani, potracili posady), o czym oczywiście nie omieszkają zapomnieć i po powrocie do szkoły świadomie ją alienują, szykanują, obrzucają jedzeniem, naklejają obraźliwe naklejki, szturchają, obgadują, wyzywają od „skarżypyt”, „kapusiów” [początkowo nie robi tego Heather (Allison Siko), ale później stwierdza, że tamta jest ponura i potrzebuje pomocy psychologa]. Dziewczyna jest smutna, przygaszona, coraz bardziej zamyka się w sobie, w końcu, w akcie buntu, upokorzenia przestaje mówić, co reszta postrzega jako dziwactwo, może pewien rodzaj butności, a może zwykłą mazgajowatość – nikt nie stara się jej zrozumieć, nie szuka przyczyny tej nagłej zmiany, nie dostrzega głębokiej depresji: ani nadąsani rówieśnicy, ani pedagodzy (z tym od historii ma na pieńku, gdyż nie chciała na głos odczytać referatu), ani rodzice, prawdopodobnie świadomie wymykający się jakiemuś niesprecyzowanemu zmartwieniu córki (może ją bagatelizują, może lękają się, iż nie sprostają zgryzocie). Tym, kto w pewien sposób ułatwia wyrzucenie negatywnych odczuć jest niedoceniany w swoim zawodzie, talencie nauczyciel plastyki – Pan Freeman (Steve Zahn), bowiem dostrzega w niej potencjał, tym samym daje propozycję ujścia tego toksycznego. Nastolatka wyładowuje się poprzez sztukę, na wielostronne sposoby ukazując drzewo, a czyni to w opuszczonej komórce, znajdującej się gdzieś w odległych zakątkach szkolnych korytarzy. Rysunek, rzeźba, kolaż są bezgłośnym symbolem, który każdy zapewne zinterpretowałby odmiennie, a ona chce wywrzeszczeć, co ją spotkało, co czyni, ale zamknięta w szafie, z rękawem w ustach – ten krzyk jest przytłumiony, niezupełnie niemy (bo stanowi już jakiś upust), jednak niesłyszalny dla pozostałych, wymagających jasnego komunikatu, na który zdobywa się względem długoletniej przyjaciółki – Rachel Bruin (Hallee Hirish), która nie chce w to uwierzyć, ponieważ Andy jest jej chłopakiem. Jednak to przejmujące kłamstwo wychodzi na jaw, gdy chłopak napada na Melindę, nakazując jej wycofać wszystko, co w końcu odważyła się powiedzieć.

„Ucieczka w milczenie” to film, dość subtelnie, poprzez technikę retrospekcji, prezentujący dramat jednostki; bo nie ma tu nagłych zwrotów akcji, czy jakichś mocnych scen – ale to tak z zewnątrz, gdyż autentyczna walka rozgrywa się w środku, a jak powszechnie wiadomo: najciężej wygrać z samym sobą, by przemóc się i wykrzyczeć zadaną krzywdę. Polecam tym, którzy nie rozumieją i tym, którzy rozumieją zanadto.

źródło ilustracji: http://1.fwcdn.pl/po/83/46/108346/7013551.3.jpg

źródło ilustracji: http://nitishiabutterfly.blox.pl/resource/speak_obrazek.jpg

źródło ilustracji: http://images.fanpop.com/images/image_uploads/Speak-kristen-stewart-520868_400_225.jpg

źródło ilustracji: http://i2.pinger.pl/pgr224/2e8d97b6000b22e44c9392b7

źródło ilustracji: http://www.topstars.pl/wp-content/uploads/2011/08/Ucieczka-w-milczenie_Zone-Romantica-2.jpg

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Film i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

0 odpowiedzi na „„Nie da się walczyć o prawa milcząc” – „Ucieczka w milczenie” w reż. Jessici Sharzer

  1. ~wiktoria pisze:

    Jestem bardzo ciekawa tego filmu interesująca recenzja 🙂 pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *