Chałwa to nic innego jak wyrób cukierniczy powstały z nasion sezamu (rzadziej ze słonecznika, maku, orzechów) oraz karmelu/miodu. Dodaje się do niej rozmaite składniki i aromaty: kakao, wanilia, migdały, rodzynki, orzechy włoskie/laskowe/arachidowe/pistacjowe (widziałam też z ostrą papryką). Może zostać polana polewą czekoladową. Bywa krucha lub półpłynna. Podaje się ją w postaci batoników, bloku (w tym przypadku kroi się plasterki) lub okrągłego tortu i wtedy wycina się z niej trójkątne kawałki. Istnieje też wersja do smarowania, puchate kłębuszki wełny i włosy chałwowe. Można natknąć się na macedońską, turecką, rosyjską, irańską, ukraińską, izraelską oraz libańską. Wydaje mi się, że u nas najlepszą proponuje firma Odra oraz Wedel, choć ja bardzo lubię Fantasso z Biedronki.
Niestety chałwa ze sklepowych półek zawiera inne cudowności (cukier, glukoza, kwas cytrynowy, mąka pszenna, aromaty), ale jeśli ktoś uważa to za niestosowne, może wykonać ją samodzielnie: wystarczy podprażyć ziarna sezamu, zmielić je w młynku na proszek, dodać miód, orzechy – uformować plastyczną masę, włożyć do foremki i schłodzić.
Ma ona swoich wielbicieli, ale też przeciwników, i na pewno jest między nimi bardziej wyraźny podział niż między tymi, którzy lubią a tymi, którzy nie przepadają za czekoladą. Przez wzgląd na specyficzne włókienka bywa przyrównywana do rozmoczonego drewna, choć spotkałam się też z zestawieniem jej z wełną szklaną, watą cukrową, pumeksem lub gliną. Niektórzy uważają, że jest tłusta, miejscami sucha czy twarda, inni, że za słodka, pozostali czują coś gorzkiego. Jednym rozpływa się w ustach, innym klei albo strzela pod zębami. Ale pewne jest to, że to bardzo sycąca i kaloryczna słodycz, jednak… raz nie zawsze, wszystko z umiarem, a nie da się jej pochłonąć w jakichś ogromnych ilościach;)
Prawda jest taka, że chałwa to naprawdę zdrowy smakołyk, ponieważ składa się z ziaren sezamu, a sezam to skarbnica witamin z grupy A, B, E, żelaza, cynku, fosforu, magnezu, potasu, wapnia, nienasyconych kwasów, białka oraz naturalnych przeciwutleniaczy: sesamolu i sesamoliny, które spowalniają procesy starzenia się, obniżają ciśnienie tętnicze krwi, walczą ze złym cholesterolem. Chałwa polecana jest osobom osłabionym, nerwowym, a także mającym problem z odpornością. Co więcej, starożytni Grecy uważali ją za afrodyzjak;)
Jeśli ktoś nie lubi chałwy, to może spróbować tahini (masło sezamowe), a nuż to będzie jego smak;)
Ciasteczka, które proponuję dzisiaj nie są zbyt kruche, lecz bardziej przypominają biszkopciki. Nie odznaczają się też nadmierną słodyczą. Z piekarnika wychodzą bardzo zgrabne – utrzymują okrągły kształt. Zwieńczeniem są tutaj ziarenka sezamu.
Przepis na ciasteczka chałwowe (z podanych proporcji wyszło mi 40 sztuk) (Przepis pochodzi z bloga http://smaacznykasek.blogspot.com/)
Składniki:
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 0,3 szklanki cukru pudru
- 1 jajko
- 100 g masła (w temperaturze pokojowej)
- 150 g chałwy o smaku waniliowym
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżka wody
Dodatkowo:
- sezam do posypania
Sposób przygotowania:
Masło utrzeć z chałwą na gładką masę. Następnie dodać pozostałe składniki (poza sezamem) – zagnieść ciasto. Formować niewielkie kuleczki (ciasto bardzo się rozlewa w trakcie pieczenia, w efekcie ciastka wychodzą duże), lekko je spłaszczyć, układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, po czym posypać ziarenkami sezamu.
Piec ok. 15 minut, w temperaturze 160°C.
*przy tworzeniu tego wpisu wykorzystałam informacje zawarte na stronach: poradnikzdrowie oraz abczdrowie