Muffiny są chyba jednym z najbardziej urokliwych wypieków; nieduże, ale dość wysokie babeczki z różnymi dodatkami, nadzieniami. Można je wykonywać na milion sposobów, nadając im odmienne kształty, bawiąc się smakami, kolorami. I w zasadzie są odpowiednie na każdą okazję (urodziny, imieniny, Walentynki, Tłusty Czwartek, Dzień Kobiet, Dzień Mężczyzn, Boże Narodzenie, Wielkanoc, Sylwester, podwieczorek, deser, śniadanie, spotkanie z przyjaciółmi, itd.).
Ja posiadam jeden bazowy, niezawodny przepis na muffiny (w jasnej wersji oraz w tej ciemnej), które zawsze się udają. Ciasto ma dość gęstą konsystencję, dzięki temu można je nadziewać tym, na co tylko kubki smakowe mają ochotę; nadzienie nie opada, nie przerywa też spodu. Muffiny rosną spore, i są naprawdę puszyste.
Przepis na muffiny (12 sztuk) (Przepis pochodzi od Nigelli Lawson)
Składniki:
- 250 g mąki pszennej tortowej
- 175 g cukru pudru
- 2 łyżki gorzkiego kakao
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody
- 250 ml mleka
- 90 ml oleju
- 1 jajko
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego
* w wersji jasnej należy w miejsce gorzkiego kakao wsypać 2 łyżki mąki
Ulubione dodatki, u mnie są to:
- krem czekoladowy (w jasnych muffinach)
- konfitura wiśniowa (w wersji kakaowej)
- polewa czekoladowa
- bita śmietana
- kolorowe draże
- biała czekolada
- jasne i ciemne kulki waflowe
Sposób przygotowania:
W jednej misce wymieszać sypkie składniki, w drugiej misce wymieszać składniki mokre. Następnie połączyć sypkie z mokrymi – można spokojnie wymieszać je ręcznie, bez użycia miksera (grudki w niczym nie przeszkadzają).
Papilotki do muffinek wypełnić do połowy, nałożyć łyżeczkę nadzienia (krem czekoladowy/kokosowy, masło orzechowe, budyń, dżem, konfitura, rodzynki, orzechy), po czym przykryć je kolejną warstwą ciasta (tak, by całość sięgała do wysokości 3/4 – muffiny rosną).
Piec około 20 minut, w temperaturze 200 °C (ja piekę zawsze 15-17 minut, we wcześniej nagrzanym piekarniku, dzięki temu muffiny nie przypalają się od spodu, nie są twarde w środku)