Dzisiaj mam kolejną propozycję zdrowego fast foodu, a są to nadziewane bułeczki. Ten przepis jest dla mnie podstawą do formowania 3 kształtów: calzone (duży pieróg), tradycyjne (okrągłe) i podłużne (paluchy). Ciasto, mimo dodatku drożdży, nie jest ciężkie ani suche, raczej należy do tych lżejszych oraz chrupiących. Dodatkowo jest bardzo elastyczne, w efekcie można do środka nałożyć sporo ulubionego sosu i nadzienia. Wierzch posmarowany żółtkiem, po upieczeniu, stanie się złocisty. A mieszanka ziół tylko dopełni i tak już cudowny smak;)
Przepis na nadziewane bułeczki (7 calzone lub 10 okrągłych bułeczek lub 8 paluchów):
- 3 szklanki mąki pszennej (tortowej bądź chlebowej)
- 50 g drożdży
- 2 łyżeczki cukru
- szczypta soli
- 3 łyżki oleju
- 1 szklanka ciepłej wody
Dodatkowo:
- ulubione dodatki: sos, majonez, ketchup, ser żółty, ser pleśniowy, ser feta, szpinak, pomidor, prażona cebulka, pieczarki, czosnek, kukurydza, pomidory, itp.
- żółtko
- zioła (bazylia, oregano, suszony czosnek, przyprawa do kuchni włoskiej)
Sposób przygotowania:
Drożdże wraz z cukrem rozpuścić w szklance ciepłej (ale nie gorącej) wody. Mąkę wymieszać z solą. Rozpuszczone drożdże wlać do suchych składników, dodać olej – zagnieść ciasto, uformować kulę. Przykryć ściereczką i odstawić na 1h do zwiększenia objętości.
Po upływie tego czasu ciasto podzielić na równe części (ilość różna w zależności od wybranego kształtu). Uformować w kuleczkę, rozpłaszczyć; w przypadku calzone powinien to być większy placek, w którym nadzienie nakłada się na jedną stronę, po czym składa na pół i skleja brzegi (tak, jak się to robi z pierogami), w bułeczkach tradycyjnych – spłaszczona kula (tak, jak przy pączkach), a podłużne można swobodnie formować z rozpłaszczonego wałka ciasta (taki, jak na kopytka). Uwaga: ciasta nie można rozpłaszczać zbyt cienko, bo wtedy nadzienie wypłynie. Posmarować sosem, nałożyć ulubione składniki, po czym skleić, nadając pożądany kształt. Przykryć ściereczką – odstawić do zwiększenia objętości na 30 minut.
Następnie posmarować wierzch każdej bułeczki żółtkiem (może być też żółtko zmieszane z mlekiem), posypać ziołami.
Piec około 25 minut, w temperaturze 200 °C
*spokojnie można przechowywać 2-3 dni – po tym czasie nie robią się suche (wystarczy odgrzać w piekarniku i smakują tak samo dobrze, jak po upieczeniu)
A teraz taki dodatek dla tych, którzy nie potrafią obejść się bez gazowanych napojów, mianowicie kwas chlebowy. Dzisiaj nie jest specjalnie doceniany, a powinien, bo doskonale gasi pragnienie, posiada bąbelki, a jego smak i miodowo-brązowy kolor są zbliżone do coca-coli (słodkawy, ale nie tak potwornie jak w przypadku coli).
Kwas chlebowy (oczywiście ten tworzony samodzielnie) jest naturalnie gazowany (podczas fermentacji powstaje naturalny dwutlenek węgla), produkuje się go z: drożdży, wody, cukru, suchego chleba, rodzynków, otartej skórki z cytryny/limonki.
Posiada witaminy z grupy B, które działają stymulująco na wzrost oraz rozwój organizmu. Witamina C wzmacnia układ odpornościowy. Enzymy i bakterie kwasu mlekowego regulują mikroflorę jelitową, wspomagają trawienie, zapobiegają chorobom układu krążenia, przeciwdziałają alergiom. Składniki mineralne i witaminy wspomagają leczenie: cukrzycy, choroby Parkinsona, astmy, hemoroidów, zapalenia stawów, bóli mięśni, migren.
Kwas chlebowy, podobnie jak kiszone warzywa oraz produkty mleczne, jest doskonałym probiotykiem – mam na myśli ten, który stworzy się w domu (w internecie jest masa przepisów), bo ten kupiony w sklepie to bardziej napój o smaku kwasu chlebowego, ale i tak zdrowszy niż coca-cola, a na pewno można go nabyć, by przekonać się jak wspaniale smakuje i zmobilizować się do samodzielnej produkcji.
* choć ten na poniższym zdjęciu ma wyjątkowo dobry skład
* przy tworzeniu tego wpisu wykorzystałam informacje zawarte na stronach: poradnikzdrowie oraz abczdrowie