W LIDLU, KAUFLANDZIE, NETTO i pewnie jeszcze w wielu innych sklepach są „świąteczne alejki” – niby nic złego, bo do Bożego Narodzenia pozostał miesiąc z niewielkim hakiem, ale… praliny z postacią białobrodego pana w czerwonym ubraniu, kalendarze adwentowe czy choinkowe sople zaczęły pojawiać się na przełomie: koniec września/początek października – to według mnie subtelne przegięcie, bo wtedy, jakby tak racjonalnie-powierzchownie spojrzeć, bliżej do wizyt na cmentarzach i rozwieszania narodowych flag. Niestety święta zaczynają być traktowane marketingowo (z tegoż to powodu można się spodziewać, że wkrótce czekolady z reniferami bądź strój Mikołaja mrugnie zza witryny już latem). Pieniądz naszym władcą. Tradycja ponad faktyczną aurę, emocjonalność, ponad faktyczny sens. Tradycja odarta z głębi. Tradycja jako szablon, forma reklamy. Oczywiście, iż ta otoczka jest ważna, nawet bardzo, ponieważ tworzy wspaniały klimat: gałązki przystrojone brokatowymi łańcuchami, szklanymi bombkami, cała masa migoczących lampek, zapach pomarańczy, orzechów, cynamonu, gwiazdki anyżu, goździki, jabłka, suszone śliwki, makowce, serniki, choinka, stroiki, szyszki, świeczki, kubki z krąglutkimi bałwankami, mięciutkie swetry, papierowe aniołki, taśmy, cyrkonie, perły samoprzylepne, świąteczne filmy (z Kevinem na czele), piosenki, rozbrzmiewające na ulicach, w galeriach, reklama Coca-Coli, kolędy, wspólne pieczenie pierniczków – i właśnie o to „wspólne” tutaj chodzi, o wyciszenie, spokój, ciepło, bliskość, zaufanie, odpoczynek, chęć pomocy, o koncentrację na tym, co rzeczywiście ważne. Bo szał zakupów, wielkie sprzątanie, zgiełk, obżarstwo, fałsz składanych życzeń, stłoczone w basenach śmierci karpie, i ta wstrętna wóda, wjeżdżająca na stół tuż po kolacji wigilijnej to chyba jakiś żart; z nas samych, z relacji, specyfiki, idei świąt, zderzenia tego czym się stały a czym być powinny. Niech te drobiazgi, symbole wyczarowują nastrój, w którym to będziemy cieszyć się sobą.
I ten nastrój może zapoczątkować choćby świąteczny drink, wypity razem, w trakcie cudownej rozmowy. Lekko słodki, z piernikową nutą, pachnący pomarańczą.
Przepis na świąteczny koktajl o smaku piernikowym (2 szklanki po 250 ml) (przepis pochodzi z bloga: http://www.kierunekzdrowie.com/)
Składniki:
- 1 pomarańcza
- 3-5 suszonych daktyli
- 1 szklanka wody niegazowanej
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- 1 łyżeczka gorzkiego kakao
* pominęłam kakao
Sposób przygotowania:
Wycisnąć sok z pomarańczy, wlać wodę, wrzucić daktyle, wsypać przyprawę do piernika i gorzkie kakao, po czym rozdrobnić przy użyciu blendera. Podawać na ciepło lub na zimno.