W sklepach multum kolorowych karteczek z krzykliwymi hasłami, zachęcającymi do nabycia większej ilości niż przeciętny osobnik jest w stanie w siebie wcisnąć. Na kasach czekoladowe mikołaje z łatką 0,99zł, 310ml majonezu po tyle samo, bo termin ważności kończy się w dniu dzisiejszym, lampki choinkowe za 25% ceny wyjściowej, stwardniałe chatki z piernika i pomarańczowe trufle. Ludzie ładują do koszyków na za rok albo z założenia, że korzystać trzeba, a właściciele zacierają ręce na sypiące się z portfeli ostatnie drobniaki. Już wkrótce, JUŻ WKRÓTCE puste miejsca zostaną zapełnione walentynkowymi przysmakami. Biznes to biznes.
U nas (nie)oficjalnie święta dobiegły końca, ponieważ nie ma już ani jednej mandarynki. Te ostatnie wylądowały w gęstym korzennym syropie – przybrały więc postać deseru – serwowanego na ciepło. Poniżej podaję przepis, bo są doprawdy wspaniałe.
Przepis na Korzenne mandarynki (Przepis pochodzi z bloga: http://www.kuchniawopałach.pl/)
*podaję z lekkimi modyfikacjami
Składniki:
- 4 obrane mandarynki
- 100 ml wody
- 2 łyżki wódki o smaku orzecha laskowego
- 125 g brązowego cukru
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- 0,5 łyżeczki imbiru
- 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 5 goździków
Sposób przygotowania:
Do garnka wlać wodę, wsypać cukier oraz wszystkie przyprawy – zagotować aż do powstania delikatnie gęstego syropu. Na sam koniec dodać wódkę, po czym włożyć mandarynki – całość gotować ok. 5-8 minut, co jakiś czas polewając owoce syropem. Podawać na ciepło.