Czerwone usta, niemoralne prowadzenie, zabawkowa kolejka, jajka ze szpinakiem i wyjazd do Chicago – „Carol” w reż. Todda Haynesa

Długi płaszcz, futrzasty kołnierz, ażurowe aplikacje, dymny makijaż oczu z kocim akcentem, stukot obcasów wieczorową porą, gdy zawiedziony światem księżyc rzuca nikłą poświatę na nierówne chodniki. Nieprzyjemny chłód mrozi wyczuloną na niego twarz, podstępnie wślizgując się pod czarne rękawiczki. Z ust sztucznie roześmianej dziewczyny unosi się zgrabna chmurka papierosowego dymu, jej szyję zdobi sznur pereł. Tuż obok, ściskając kuferkową torebkę, pręży się szykowna cekinowa sukienka. Mozaika szczątkowych liści obkleja niezgrabne gałęzie wychudzonych drzew. Samochody podobne do tygrysów pędzą za ofiarą własnego życia. Naokoło nadwiędniętych skwerków niczym ludzkie namiętności płoną latarnie. Podążamy parkingowym labiryntem, pod rękę, Ja i On, równym, powolnym krokiem, wspinamy się po spękanych schodach, idziemy wzdłuż zaciemnionego korytarza, wkraczamy w obszar pachnącej tytoniem oraz zamierzchłością teatralnej sali, w której drewniane krzesła złowrogo skrzypią, zaś wzrok przykuwają dziwne malunki chaotycznie porozsypywane na ścianach i suficie, rozwijają ceratowy ekran: wtapiamy się w niebezpieczny romans, w stylu retro.

 „Carol” to amerykańsko-brytyjski melodramat w reż. Todda Haynesa (powstał w oparciu o powieść Patricii Highsmith), który koncentruje się na boleśnie rozkwitającym uczuciu pomiędzy 19-letnią Therese Belivet (Rooney Mara) a dojrzałą panią domu Carol Aird (Cate Blanchett). Kobiety poznają się w centrum handlowym, w sklepie z zabawkami, tuż przed Bożym Narodzeniem; stojąca za ladą Therese, ubrana w infantylną czapkę Świętego Mikołaja, pomaga Carol w dokonaniu wyboru prezentu dla jej córki Jennifer (Amy Warner), jakim w efekcie okazuje się zabawkowa kolejka – już od samego początku otacza je niewidzialna, ale w najwyższym stopniu odczuwalna wstęga misternego pożądania, coś na kształt nieuzasadnianej fascynacji, co można dostrzec w skrępowanym spojrzeniu młodziutkiej ekspedientki oraz kokieteryjnym tonie pewnej siebie Carol, której codzienność nie jest tak lukrowa, jak mogłoby się wydawać, bowiem znajduje się na etapie rozwodu z mężem Hargem (Kyle Chandler), nie potrafiącym pojąć, że jego żona potrafi i chce kochać jedynie drugą kobietę [o czym przekonał się znacznie wcześniej, gdyż miała romans z przyjaciółką  Abby Gerhard (Sarah Paulson)] – to cierń w sam środek serca, bo w istocie darzy ją ogromnym uczuciem, emocjonalna sinusoida, rozsypka (czasem wpada w szał, czasem błaga), to również potworny wstyd, towarzyski skandal i nadszarpnięta duma, co w konsekwencji rodzi rządzę zemsty w postaci odebrania praw rodzicielskich za niemoralne prowadzenie (w tym celu wynajmuje szpiega, żeby ją śledził i nagrywał). Carol, mimo posągowej twarzy, jest tym wszystkim nie tylko zmęczona, ale także szczerze przerażona, oszołomiona; nie ma zamiaru rezygnować z wychowywania dziecka, jednocześnie z walki o trudną, wszakże zjawiskową oraz autentyczną miłość. W tym iluzyjnie stonowanym szale zaprasza nieśmiałą, zagubioną, niezdecydowaną (aczkolwiek, zaskakująco, mniej przerażoną społeczną nagonką) Therese na lunch (jajka ze szpinakiem), do kawiarni, później swojej rezydencji, by w efekcie udać się z nią do Chicago, gdzie w półmroku domów zajezdnych pozwolą wybuchnąć od dawna skrzącej się żarliwości, którą dało się wyczuć w sekretnych, szeptem prowadzonych rozmowach telefonicznych, dłoniach, gładzących ramiona, szklących się oczach, a przede wszystkim usilnej potrzebie przebywania w swoim towarzystwie – do tego stopnia, że Therese, dość naturalnie (jak na swoją uległość), nawet euforycznie porzuca nachalnego mężczyznę, Richarda Semco (Jake Lacy), zaś Carol okazuje się na tyle odważna, by pójść pod prąd, gustownie zlekceważyć wszechogarniającą krytykę, zerwać małżeńskie więzi, zrezygnować z rutynowego macierzyństwa i wybrać rzeczywistość w zgodzie z własnymi uczuciami, u boku Therese.

„Carol” to niezwykły melodramat w starym hollywoodzkim charakterze. Każda scena, towarzyszący jej ruch dłoni, bioder, trzepot rzęs, sposób poruszania, zalotny uśmiech ma w sobie wiele wytworności, kurtuazji. Akcja rozgrywa się na poszarzałych nowojorskich ulicach, w motelach, kawiarenkach, w wymuskanych ogrodach, gdzie bohaterki przebywają lub podróżują o zmroku samochodem, obserwując zza szyby miejskie krajobrazy, budynki, otaczają się ciężkimi, rzeźbionymi meblami, rozprężają w zabytkowych fotelach, słuchają winylowych płyt, grają na pianinie, palą cienkie fajki, malują usta na czerwono, piją whisky, noszą ołówkowe spódnice, koszulowe bluzki, wysokie buty, elegancko odrzucają pokręcone w grube loki włosy. A ponieważ są to czasy powojenne, dokładniej lata 50., to całe piękno wydaje się być ułudą, przykrywką dla szkaradnego braku tolerancji wobec jakiejkolwiek inności, jeszcze bardziej niż rzecz ma się w chwili obecnej (genialne porównanie, ale prawdziwe, przez tę prawdę przykre); bo miłość kobiety do kobiety to „niemoralne prowadzenie”, coś za co się potępia, kieruje do psychoterapeuty, wszczyna sądowe postępowanie, odbiera prawo opieki nad dzieckiem. A ta miłość jest na ekranie pokazana jako subtelna płomienność; trochę pożądania, trochę matczynności – pozbawiany wulgarności splot nagich ciał, z dłonią głaszczącą czule po głowie, zapewniając tym gestem, że wszystko jakoś się ułoży: ważne, że razem, razem na wieki.

Jak najbardziej polecam: za kreację bohaterów, ich maniery, charakter, naturalną grę, , dzięki czemu nikt nie wydawał się zbędny, za momenty, w których nawet milczenie nie nudziło, lecz było jak słodka uwodzicielska melodia, za oszczędne, magiczne dialogi, przepiękne kostiumy, krajobrazy, wyrafinowane wnętrza, mnogość drobiazgów, finezyjny sposób zaprezentowanego problemu, za emocje i zachowanie w tym wszystkim dobrego smaku.

źródło ilustracji: http://1.fwcdn.pl/po/58/78/655878/7723418_1.3.jpg

źródło ilustracji: http://cdn.collider.com/wp-content/uploads/2015/05/carol-image-rooney-mara-cate-blanchett.jpg

źródło ilustracji: http://www.telegraph.co.uk/content/dam/film/carol/cate_blanchett_daughter_carol-xlarge.jpg

źródło ilustracji: http://www.5wc.co.uk/wp-content/uploads/2015/12/rooney-mara-cate-blanchett-seductive-carol.jpg

źródło ilustracji: http://www.gloskultury.pl/wp-content/uploads/2016/02/nybookscom.jpg

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Film i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *