„Toniemy po prostu w tej gęstej, ciepłej substancji” – „Lubiewo” autorstwa Michała Witkowskiego

Osobę Michała Witkowskiego, pierwszy raz, ŚWIADOMIE, ujrzałam w TVN-ie, w programie „Ugotowani”; rzecz jasna moją uwagę przykuły stylizacje, bo to, co wzrokowo dziwne zawsze sprawia, że zerknę chwilę dłużej, zainteresuję się, poszperam w otchłaniach Internetu – tak też uczyniłam, wyskoczyła masa rozmaitych stron, kliknęłam pierwszą z brzegu, przeleciałam wzrokiem kilka tytułów i już „byłam w domu”, jako że połączyłam książki z ich twórcą, wizualnie połączyłam, wszak o tym autorze, jego dorobku literackim, stylizacjach, społecznie postrzeganych skandalach słyszałam już wcześniej, ale jakoś nie sięgnęłam po żadną jego pozycję, więc w żaden sposób nie mogłam się wypowiedzieć, bowiem jeśli sama czegoś personalnie nie posmakuję, nie zagłębię się, nie dotknę, nie poznam choćby fragmentarycznie, to zwyczajnie, bezmyślnie nie powielając wirtualnych opinii, nie wypowiadam się, głosu nie mam w dyskusji, koniec, kropka.

Aleee… że okrzyknięte oburzającym ludzkie morale, preferencje, tolerancje, gusta i NieGusta słynne „Lubiewo” od czasu wygranej Gry Miejskiej posiadam w swojej biblioteczce, które od dłuższego czasu okiem do mnie mruga, nieskromnie szeleszcząc kartkami, to ostatecznie kawę zaparzyłam, uczęstowałam się jaglano-gryczanym ciastkiem z nasionami chia i czytelniczo uległam, kartkę za kartką przerzucając, by poznać światek wrocławskich ciot po prostu. I poznałam; na tyle, na ile mogłam i w sposób taki, w jaki pisarz chciał go czytelnikowi zobrazować, odważnemu czytelnikowi, otwartemu na obszar literatury gejowskiej i kontrowersje z nim związane, a raczej manierę przekazu: dosłowną i lepką.

Bo „Lubiewo” to sklejka wywiadów, historii, wspomnień opowiedzianych Witkowskiemu (który to uczynił się jednym z bohaterów książki) przez PRL-owskich homoseksualistów (Patrycję oraz Lukrecję – zwykle cioty najpierw przerabiają swoje imiona na żeńskie odpowiedniki, a potem dodatkowo poszukują popularnych imienniczek, bo każda ciota chciała być gwiazdą oraz pozostałe cioty rezydujące na pasie dzikich plaż między Międzyzdrojami a Świnoujściem określanym właśnie tytułowym Lubiewem – kojarzącym się zresztą z lubieżnością), prowadzących brudne, plugawe życie „dziadówek” bytujących na samym dnie (na którym zresztą jest dość przytulnie, bo śmierdzące ubrania śmierdzą tylko obcym, do własnego każdy łatwo się przyzwyczai, co więcej jest stabilnie, gdyż niżej już upaść nie sposób) skoncentrowane wyłącznie na seksie [drutowaniu, połykaniu, obciąganiu, pikietowaniu, a więc chodzeniu po parku w celu wyhaczenia chwilowego partnera, polowaniu na luja, czyli na przeciętnego wyglądem i prostego umysłem heteroseksualnego mężczyznę, przeginaniu – zespół zachowań, świadczących o tym, że ktoś jest odmiennej orientacji, bergowaniu – udawaniu kobiet w taki sposób, by nikt niepowołany tego nie zauważył (nawiązanie do gombrowiczowskiego berga)], którego poszukują w koszarach, przejściach podziemnych, szaletach, obskurnych pubach, hotelach, na dworcach czy parkingach. Ich codzienność do lekkich na pewno nie należy (raz – samotnym się jest całe życie, dwa – biedniutko, na uboczu, na emeryturze, poza głównym nurtem rzeczywistości. A i jak kto młodszy, to też jakby poza. Podwójny margines, bo raz, że człowiek biedny, a dwa, że ciota. Więc trzeba sobie swój mały świat wytworzyć. Tak. Najpierw przez pół życia człowiek się rzuca, żeby sobie kogoś znaleźć na stałe, ale o to trudno, i to jeszcze w tych czasach. A też żeby być ważnym, być kimś. Potem przywyka się do samotności, nieważności i zaczyna się zabawa), zwłaszcza, że prawdziwe cioty, nie koncentrujące się na wyglądzie zewnętrznym, pragnące sponiewierania, są na wyginięciu, bowiem rozpoczęła się era gejów, zatem oswojonych przez społeczeństwo napakowanych i wydepilowanych bubków, prawiących o przyjaźni, bliskości, rodzinie, wierności, wyemancypowaniu, tolerancji i wspólnocie, nie mających nic wspólnego z odtrąconą w uprzednim systemie galerią osobliwości z „Wielkiego Atlasu Ciot Polskich” (a ciota musi się wyróżniać, bo przecież w istocie jest odmieńcem): Ciotki Elegantki, Stare Cioty, Półcioty, Ciotka Reprezentantka, Działaczka, Cioty Gotyckie, Artystki, Fryzjerki, Konsumpcyjne, z Operetki, Szatniary, Intelektualistki, Wieczne Akwizytorki, Kosmetyczne, Genderowe (Gendergeje, Genderówki, Queercioty) oraz dotychczasową hierarchią: jest tu Flora Restauracyjna, Tola, Sanepidziara, Pisuaressa z Dworca Głównego, Anna Jantar, Matka Joanna od Pedałów, Łucja Kąpielowa, Zdzicha Wężowa, Roma Piekarzowa, Dżesika, Św. Rolka z Uniwersyteckiej, Cyganka Morderczyni, Zajęcza Warga, Dianka, Głucha Baba, Panna Pokalana, Doktor Mengele, Tabaza, Jadźka z Krzywym Nosem, Bronka Ubeczka, Żyrafa, Sowa, Mirejda, Kokarda, Aptekarka, Kaczka, Lady Pomidorowa, Gizelda, Piękna Helena, Radwanicka, Kangurzyca, Żorżeta, Oleśnicka i jeszcze kilka innych, obracających się wśród nostalgicznych reminiscencji hotelu Panorama, dworca pod Gwarną, rusycyzmów, „szlaku”, drink-barów, małej czarnej, wuzetki, Orbisówki, Wiarusów, Tajwańskich pism pornograficznych, Gomułkowskich bloków, drzew z napisami, butelek po mleku, kotar z pluszu, a przede wszystkim sztuczek i taktyk zaspokojenia sprośnych żądz.

Te żądze są nierzadko opisywane w rodzaju żeńskim, językiem dosadnym, frywolnym, momentami wulgarnym, nieszczędzącym świństw, kolokwializmów, haseł i specyficznych połączeń z ciotowskiego środowiska, ociekającego hektolitrami spermy, wyuzdanych fantazji, podrywów na pijaka, damskich torebek, „pizdryków”, Fantomu piersi, Ciała fantazmatycznego czy taktyki Ci-ci-ci. I o ile styl, raczej jego lekkość, wszechobecna groteska i przerysowanie jest dla mnie mistrzostwem świata, o tyle od nadmiaru spermy oraz tej obsesyjnej gonitwy za obciągiem z powodu uczucia ciągłego Niedossania mnie zwyczajnie zemdliło: poczułam nie niesmak jak w przypadku prozy Bukowskiego (bo mnie takie rzeczy nie wzruszają, nie łamią, nie bulwersują), lecz lepki przesyt.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Literatura i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *