Jesienią pisze się smutne wiersze…

Tak siłami smutku władam,

że na żalu żal układam.

W czarne noce, w białe ranki 

na wzór starej szarlatanki.

 

Tu przymarszczę, tam wygładzę,

tylko samej sobie wadzę.

Poprzez rozpacz do niezgody –

niezależnie od pogody.

 

Nadszedł wrzesień – smętna dusza.

Człowiek-kamień; nic nie rusza.

Kasztan spada, liść szeleści 

głoszą funeralne wieści.

 

Wąską ścieżką, alejkami

plac usiany jest grobami.

Nie zobaczę, choć widziałam –

takim bólem Boże pałam.

 

Dół pogłębiam, lecz nie szlocham.

Życie kocham i nie kocham.

 

Tak ta jesień na mnie wpływa:

jestem żywa i nie żywa.

(autor: Ja)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Moje wiersze i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *