Pękają pierwsze kasztany, a ja piję gorzką aloesową herbatę i chcę, by czytane przeze mnie książki zawsze były „smaczne”: albo przyjemne, bo w pełni satysfakcjonujące umysł, estetykę, Duszę, zmysły, wrażenia (czy to przerażeniem czy zaskoczeniem czy splotem słów czy westchnieniem) albo właśnie gorzkie jak ten zielony napar, a więc do wielowymiarowo uzasadnionej krytyki (tak żeby się wkurzyć potwornie).
A jednak tym razem się nie udało, bo mam za sobą lekturę najbardziej nielubianą, bo NIJAKĄ, po prostu nijaką, czyli taką, która pusto przelatuje przed oczami nie wywołując żadnych emocji; bardziej wprowadzając w stan znudzenia i rozczarowania – mam na myśli thriller „Na gorącym uczynku” autorstwa Harlana Cobena, po który sięgnęłam rozochocona tajemną, mroczną, niesamowicie wciągającą pozycją „W głębi lasu” (TU słów kilka).
Dziennikarka Wendy Tynes (samotnie wychowuje syna Charliego, po tym, jak Ariana Nasbro, jadąc po pijaku samochodem, potrąciła ze skutkiem śmiertelnym jej męża Johna Morrowa) prowadzi program „Przyłapani na gorącym uczynku”, w którym, współpracując z lokalną policją, zastawia pułapki na przestępców seksualnych. Upór kobiety poskutkował złapaniem wielu pedofilii, aczkolwiek postawienie przed kamerą lubianego pracownika ośrodka pomocy dla młodzieży oraz trenera koszykówki drużyny „NoRents” złożonej z dzieci wychowywanych w rodzinach zastępczych Dana Mercera zasiewa w niej pewne wątpliwości – co prawda sąd uniewinnia mężczyznę, wszakże przyklejona przez społeczeństwo łatka zboczeńca zamienia jego dotychczasowe życie w piekło, w efekcie, w formie samosądu, ktoś postanawia go zamordować, zaś Wendy, dalej drążąc temat, zostaje „za karę” oskarżona o romans z szefem – Victorem Gorretem – konsekwencją czego jest utrata pracy.
Na przekór wszystkiemu reporterka nie zaprzestaje swych działań i zbliża się do paczki przyjaciół Dana, z którymi w przeszłości zajmował pokój w akademiku przynależącym do Princeton – okazuje się, że obecnie należą do „Klubu Ojców”, ponieważ mimo zajmowania niegdyś wysokich stanowisk są bezrobotni, a to dlatego, że stali się ofiarami publicznych afer: karierę polityka Farleya Parksa niszczy skandal z prostytutką, doradca finansowy Phil Turnball zostaje oskarżony o sprzeniewierzenie, doktor Steve Miciano aresztowany za posiadanie środków odurzających, z kolei matematyczny geniusz Kelvin Trifler z powodu ostrej schizofrenii przebywa w zakładzie psychiatrycznym – i to właśnie wydaje jej się dziwne.
Mniej więcej w tym samym czasie znika 17-letnia Haley McWaid – córka Marci i Teda, której bezskutecznie poszukuje śledczy Essex County – Frank Tremont, zakładając że może uciekła, bo jest głęboko nieszczęśliwa, gdyż nie dostała się na uniwersytet stanu Wirginia albo dlatego, że nie wygrała klasowego konkursu na najlepsze wypracowanie, więc nie przyjęto jej do programu AHLISA, ewentualnie dlatego, że zerwała z chłopakiem, jednak zrozpaczeni rodzice czują, iż prawda okaże się bardziej okrutna, bo z takimi problemami zmaga się praktycznie każda nastolatka – mają rację, bo psy policyjne odnajdują ciało dziewczyny porzucone w płytkim grobie na skraju Parku Stanowego Ringwood.
A na czym polegało „polowanie sępów”?
Kto kryje się pod opisem „twarz w bliznach”?
O co chodzi z zabawą z „Red Bullem”?
Czy fotografia z Myszką Miki ma jakiekolwiek znaczenie?
Co za sekret łączy „Klub Ojców”?
Jaką rolę odgrywa tutaj owdowiały dziekan Stephen Stolnick?
Jaką Jenna – była żona Dana?
A jaką ogarnięty rządzą zemsty za molestowanego syna emerytowany szef federalny Ed Grayson?
I jak do tego wszystkiego ma się jasnożółta kanapa w niebieskie kwiatki?
Dowiedzą się tylko ci, którzy przeczytają tę książkę.
„Na gorącym uczynku” podejmuje istotne tematy: manipulacja, kłamstwo, hejt w Internecie, poczucie bezkarności w anonimowym świecie wirtualnym, społeczne napiętnowanie, zrzucanie na kogoś winy, pedofilia, nienawiść, moralne wybory, siła plotki, ocenianie przez pozory, ciągnąca za człowiekiem grzeszna przeszłość, umiejętność wybaczania, ale czyni to w zbyt dużym rozdrobnieniu, w zbyt dużej ilości błyskawicznie następujących po sobie wątków, które na przekór mnogości nie wprowadzają chaosu, jednakże stają się sobie równe, nie doprowadzając do jednego wyodrębnionego zakończenia. Intryga niezbyt interesująca. Bohaterowie przewidywalni. 412 stron (Wydawnictwo Albatros) i totalny brak napięcia. Banalne dialogi; brakuje mi tutaj tego elektryzującego języka, urzekających pięknem i mrocznością opisów oraz rozmów.
W gruncie rzeczy, choć czyta się szybko, to ta książka znużyła mnie do tego stopnia, że nawet nie zadawałam sobie pytań i nie byłam ciekawa co będzie dalej – fabuła, styl, postaci, intryga – wszystko jakieś takie jałowe.
Jestem zawiedziona razy milion, ale plus za epilog, zaskakujący finał historii z Haley i pyszną czarną kawę z domowym sorbetem z czarnych porzeczek, którą wypiłam do tej książki.
Rzeczywistości lepiej szukać w wiadomościach.
Człowiek jest niewinny, dopóki nie dowiedzie mu się winy.
W rzeczywistości nikt nie jest bezpieczny.
Pracuj dla siebie. To jedyny szef, jakiemu możesz ufać.
W rzeczywistości nawet idiotom uchodzą na sucho poważne przestępstwa.
Czy tragedia powoduje pęknięcia i sprawia, że stają się coraz większe, czy tylko zapala światło, przy którym można dostrzec pęknięcie, które zawsze tam było? Może żyjemy w ciemności, oślepieni uśmiechem i fasadą dobroci. Może tragedia po prostu usuwa okiennice.
Zło występuje w rozmaitych przebraniach.
Śmierć budzi chęć do życia.
Świat to mnóstwo cienkich linii rozgraniczających to, co uważamy za ekstremum.
Geniusze odbierają świat w sposób dla nas nieosiągalny. Widzą świat takim, jaki naprawdę jest, a ta rzeczywistość jest tak okropna, że tracą zmysły. Jasność widzenia prowadzi do szaleństwa.
Plotki zawsze są skuteczniejsze od faktów.
Potrzeba tyle energii, żeby wciąż żywić nienawiść, że traci się poczucie tego, co jest ważne.
Zemsta, nienawiść – jeśli przy nich trwasz, możesz stracić ważniejsze rzeczy.