Lubię świerszcze za ich cudowne cyk-cyk-cyk w zielonych trawach. Lubię motyle, bo są barwną, uskrzydloną wolnością. Lubię mrówki za zwinność oraz pracowitość. I właśnie biedronki – za przyjemne wrażenie, które wywoływały u mnie już w dzieciństwie. Bo generalnie nie przepadałam za owadami (ładnie powiedziane): za bzyczeniem, odnóżami, nachalnym lataniem, plątaniem się we włosy, siadaniem na dłoni, kolanie, waleniem w szybę, kąsaniem, uczuleniem na jad, wieczornymi podróżami do szpitala lub na pogotowie po zastrzyk odczulający – potworne, toksyczne maszkary! Z kolei biedronki zawsze wydawały mi się niegroźne (jeszcze nie wiedziałam, że ten pomarańczowy płyn, który wydzielają jest trujący), a jakie piękne: skorupkowe skrzydełka, niczym z porcelany albo połyskliwego lateksu, pokryte siedmioma czarnymi kropeczkami – no bajka.
Tak więc, gdy natrafiłam na ciasto o wdzięcznej nazwie: biedronka – postanowiłam je upiec.
Ciasto jest bardzo delikatne: biszkopt rozpływa się w ustach, krem jest śmietankowy, wierzch oprószony wiórkami kokosowymi, z nutą lata – w postaci truskawkowego dżemu i galaretki.
Przepis na ciasto biedronka (forma o wymiarach 25x35cm) (Przepis pochodzi z Moich Wypieków od Pani Doroty – dodatkowo nasączyłam blaty biszkoptowe)
Składniki:
Ciasto:
- 220 g mąki pszennej (tortowej)
- 100 g mąki ziemniaczanej
- 6 jajek
- 1 szklanka cukru
- 80 ml oleju słonecznikowego lub rzepakowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Krem:
- 6 żółtek
- 100 g cukru
- 40 g mąki pszennej (tortowej)
- 250 g masła (w temperaturze pokojowej)
- 450 ml mleka
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego
Dodatkowo:
- 1 słoik dżemu truskawkowego
- 1 galaretka o smaku truskawkowym (rozpuszczona w 250 ml gorącej wody)
- wiórki kokosowe
- sok z 1 limonki + 3/4 szklanki przegotowanej wody (na poncz)
Sposób przygotowania:
Ciasto:
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, następnie, dalej ubijając, wsypać cukier, potem żółtka – miksować do momentu uzyskania jasnożółtej piany. Dodać olej – zmiksować. Do powstałej masy wsypać przesiane z proszkiem mąki – wymieszać ręcznie (szpatułką).
Do formy wyłożonej papierem do pieczenia wlać ciasto.
Piec około 40-45 minut, w temperaturze 170 °C
Po wystudzeniu przekroić na dwa blaty.
Krem:
Żółtka utrzeć z cukrem do białości i puszystości. Dodać 50 ml mleka, mąkę, aromat waniliowy – zmiksować.
Resztę mleka zagotować. Na wrzące mleko wlać masę żółtkową i mieszać intensywnie (by nie powstały grudki) aż do jej zgęstnienia.
Gotowy budyń odstawić do wystudzenia. Chłodny zmiksować z masłem.
Powinna powstać masa o konsystencji gładkiego kremu.
Wykonanie:
Pierwszy blat nasączyć ponczem (woda + sok z limonki), posmarować dżemem truskawkowym, wyłożyć 3/4 kremu. W drugim blacie powycinać kieliszkiem niewielkie otwory, po czym położyć go na kremie – nasączyć. Wierzch posmarować pozostałym kremem, omijając otworki. Oprószyć wiórkami kokosowymi. Schłodzoną i lekko tężejącą galaretkę umieścić w otworkach w cieście.
Schłodzić.
Ja wykonałam ciasto z 1/3 podanych składników.
* w wersji wegetariańskiej należy oczywiście użyć galaretki z karagenu lub agaru – ja używam takiej (dostępna w sklepach ekologicznych):
źródło ilustracji: http://ekolubek.pl/367-771-thickbox/galaretka-wegetarianska-wisniowa-eko-40g-amylon.jpg