„Przyjaciel to czasem puste słowo. Nieprzyjaciel – nigdy” – „Krąg” autorstwa Bernarda Miniera

Gdzieś kiedyś usłyszałam, że smutni ludzie bardzo dużo czytają i chyba coś w tym jest, bo uciekają, wypatrują, pokrzepiają, ubarwiają ducha oraz przestrzeń. Jakoś tak oddalają od tego chaosu na bezpieczną i ładniejszą odległość (no może nie zawsze ładniejszą, ale na pewno bezpieczną).

Ja ciągle gubię sens i staram się wskrzesić go na nowo. Szukam i sama sobie tłumaczę choć na chwilę, a odcinam częściej niż jestem świadoma.

Męczy mnie upał i męczą moje myśli.

 

Zauroczona krymninalno-thrillerową twórczością Bernarda Miniera („Paskudna historia”, „Siostry”) postanowiłam po „Bielszym odcieniu śmierci” sięgnąć po drugą książkę z cyklu o komendancie Martinie Servazie, czyli „Krąg” i oczywiście się nie zawiodłam (tutaj włączył się też mój obłęd przeczytania wszystkiego, co napisał autor, którym w danym momencie się zachwycam).

Akcja rozpoczyna się 11 czerwca 2010 roku, czyli w dniu otwarcia i rozgrywania pierwszych meczów Mistrzostw Świata w Piłce nożnej, odbywających się w RPA, co ma niebagatelne znaczenie, bowiem wtedy większość społeczeństwa gromadzi się w pubach, by wspólnie kibicować. I właśnie wtedy rezolutny komendant zostaje wezwany przez niemalże 90-letniego, niespełnionego poetę Oliviera Winshawa, zaniepokojonego nietypową sytuacją, jaka dzieje się u jego sąsiadki, czyli 32-letniej wykładowczyni języków i kultury antycznej na najbardziej prestiżowych kursach przygotowawczych do pójścia na studia, Claire Diemar, a składa się na nią: głośna muzyka, otwarte nocą drzwi frontowe, przez które wlewa się do środka woda, światła pozapalane w całym domu i siedzący w ogrodzie nad brzegiem basenu odurzony młodzieniec – owym młodzieńcem okazuje się być Hugo, czyli syn największej miłości Servaza – Marianne, która w latach studenckich zdradziła go z jego najlepszym przyjacielem Francisem van Ackerem; Acker obecnie wykłada tam, gdzie wykładała Claire.

Na miejscu okazuje się, że Claire została zamordowana ze szczególnym okrucieństwem (jej ciało wrzucono do wanny, mocno poowijano sznurami, do gardła wciśnięto kieszonkową, zapaloną latarkę i puszczono wodę, w efekcie czego się utopiła), a po tafli basenu dryfuje 19 lalek.

Podejrzenia oczywiście padają na Hugona, ale ten nie przyznaje się do winy – niestety zważywszy na okoliczności nie ma żadnych świadków tego zdarzenia; nikt nic nie widział, nikt nic nie wie.

Martin Servaz, Vincent Espérandieu oraz Samira Cheung, przy wsparciu funkcjonariuszki żandarmerii Irene Ziegler, czyli skład znany z uprzedniej części zaczyna węszyć; swoją uwagę kierują również na kochanka denatki, bardzo wpływowego polityka Paula Lacaze’a, którego żona Suzanne umiera na raka.

Równolegle amatorskie śledztwo postanawia przeprowadzić już 18-letnia córka komendanta, Margot, wraz ze swoim kolegą Eliasem, z którym uczęszcza na kursy do Marsac, czyli mieściny uniwersyteckiej, w której nauczała zamordowana, do której chodzi Hugo i jego przyjaciele: David, Sarah oraz Virgine, i w którym uczył się kiedyś  jej ojciec z Marianne oraz Francisem.

W tym czasie zaczyna dawać o sobie znać zbiegły zimą 2008 roku z Instytutu Wagniera seryjny morderca Julian Hirtmann, który odczuwa specyficzną więź z komendantem, dodatkowo ktoś opłaca prywatnego detektywa Zlatana Jovanowica, by miał oko na Servaza.

Jakby tego było mało, to w trakcie śledztwa dochodzi do drugiego morderstwa, mianowicie znany policji gwałciciel, dealer, damski bokser i szantażysta, Elvis Konstandin Elmaz, zostaje owinięty folią poprzetykaną mięsem i rzucony na pożarcie własnym psom, a gdzieś w ekskluzywnym, oddalonym od cywilizacji domu jakiś psychol przetrzymuje kobietę.

Czy Claire i Elvisa zabiła ta sama osoba?

Kto puścił w mieszkaniu denatki „Pieśń na śmierć dzieci” Gustawa Mahlera?

Czemu i przez kogo mail ofiary został wyczyszczony?

Kim jest więziona kobieta?

Do kogo należą niedopałki znalezione na wąskiej ścieżce między pniami tuż obok domu?

Jak się ma do tego wszystkiego Afrykańczyk Drissa Kante?

A jak senator Devincourt?

Kto i dlaczego zostawił dla policji w kafejce internetowej płytę z utworami Marlina Mansona?

Co było w segregatorze Elvisa?

Czemu David się okaleczał?

Kim jest Thomas999?

Kto napisał w zeszycie Claire Diemar zdanie: Przyjaciel to czasem puste słowo. Nieprzyjaciel – nigdy?

Kto korzysta z usług detektywa Zlatana Jovanowica?

A kto kryje się pod ksywką Heisenberg i czym się zajmuje?

Co Suzanne powiedziała komendantowi o swoim mężu?

Jakie wydarzenie miało miejsce 18 czerwca 2004 roku?

Czym jest sekretny Krąg i kto do niego należy?

Dlaczego Martin i Irène nurkują w poszukiwaniu popielatego mercedesa?

I czy Julian Hirtmann ma z tym coś wspólnego?

 

To pytania dla tych, którzy postanowią zapoznać się z tą mroczną opowieścią.

 

„Krąg” to 540 stron (Dom Wydawniczy REBIS) zapierającej dech w piersiach historii, która doskonale łączy się z „Bielszym odcieniem śmierci”, jednocześnie wzbogacając o kolejne, bardzo ciekawe wątki. Pojawiają się tu już znani bohaterowie, ale i nowe, również te ważne i nawiązujące do przeszłości komendanta postaci, czyli największa miłość, co nadaje Martinowi bardziej ludzkich cech (wcześniej jawił się jako ten zimny, uczuciowo wycofany, stonowany, a tutaj okazuje się, że i panem komendantem targają emocje oraz słabości). Atmosfera małego miasteczka duszna i ponura, a pogoda wyjątkowo upalna oraz deszczowa. Intryga genialna. Napięcie wzrasta z każdą kolejną kartką i naprawdę nie ma tu miejsca na nudę, bo autor prowadzi z czytelnikiem błyskotliwą grę; niby już ma się wrażenie rozwiązania zagadki, a potem wszystko się kołuje i obiera zupełnie przeciwny bieg (chociaż ja w pewnym momencie domyśliłam się o co tutaj chodzi!). Zło czai się wszędzie, zakończenie jak zwykle może zaskoczyć, a barwny styl nieustannie mnie zachwyca, no bo jak ma nie zachwycać wściekłość burzy zamykająca miasto w płynnym kokonie, obojętne spojrzenie nieba i to nocne  znaczone ponad dachami przez cienkie linie błyskawic, które wyglądały jak wykresy świetlistych sejsmografów, pagórki tonące w deszczowych chmurach i mgle, żółte motyle, dzwonki, maki, blask latarni wydobywający lśniący od deszczu próg, tafle okien, strumienie wody zginające źdźbła traw, wiatr miotający dzikim winem, płowe, jedwabiste pola, sadzawki z zieloną wodą, gęsta linia lasu, zagajniki z drzewami obrośniętymi jemiołą, stare dęby, księżyc połyskujący pośród burzowych chmur jak drapnięcie bladego pazura, jezioro z dokładnością lustra odbijające ścianę drzew, czyste światło, płytkie jaskinie, wapienne zbocza, morze jako seria zwieńczonych pianą ruchomych wzgórz, no jak?

Bardzo polecam.

Tylko poezja potrafi wyrazić niezdolność człowieka do uchwycenia sensu naszego przejścia przez tę ziemię.

Wolność, podobne jak zdrowie, naprawdę docenia się dopiero wtedy, gdy było się ich przez dłuższy czas pozbawionym.

W pewnych okolicznościach najpiękniejsze wspomnienia stają się krzyżami, które trzeba dźwigać.

Wszystko jest kwestią perspektywy.

Wielkie umysły myślą tak samo.

Nawet gabinet jest zwierciadłem osobowości właściciela.

Gniew jest krótkotrwałym obłędem.

Nadzieja to narkotyk. Nadzieja to psychotrop. Nadzieja to środek pobudzający silniejszy niż kofeina, khat, yerba mate, kokaina, efedryna, erytropoetyna, speedball czy amfetamina. 

Każdy imbecyl może zajść wysoko, jeśli nad nim również są imbecyle.

Każdy ma swoje tajemnice, każdy ma coś do ukrycia i nikt nie jest tym, na kogo wygląda.

Zmieniamy się. Wszyscy. Bezpowrotnie. Jakaś część w człowieku pozostaje niezmieniona: rdzeń, czyste serce, które wynosimy z dzieciństwa. Obrasta ono jednak kolejnymi warstwami i dziecko, którym byliśmy, ulega zniekształceniu, aż stanie się dorosłym, kimś tak różnym i tak zwyrodniałym w stosunku do pierwowzoru, że gdyby to dziecko mogło spojrzeć na siebie z zewnątrz, nie rozpoznałoby dorosłego, którym się stało, i z pewnością byłoby sobą przerażone.

Gówno zawsze w końcu wraca.

Samobójstwo, gdy raz mu się otworzy drzwi, staje się trudnym do wykwaterowania lokatorem.

Żyć znaczy wybierać, prawda?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Literatura, Literatura i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *